wtorek, 8 października 2024

trek dookoła Manaslu, dzień 13; Tiliche, 2100 mnpm i jazda do Kathmandu

6.30 pobudka, 7 śniadanie - jem noodle soup, makaron instant zalany osoloną wodą, totalnie bez smaku, a Maciej omlet - i wyruszamy. Do przejścia dziś jeszcze godzina. Mamy iść szybko, bo czeka na nas jeep i długa droga do Katmandu. No to raźno maszerujemy, wsiadamy do jeepa i w drogę.











Droga jest malownicza, ale wymagająca, prowadzi zboczem gór, nad doliną, nad przepaściami. Jest kamienista, szutrowa, błotnista. Przejeżdżamy przez strumienie i wodospady. I tak tłuczemy się przez cały dzień z przerwą na lunch aż wreszcie zajeżdżamy do Katmandu i nawet udaje nam się zdążyć do Mitho.

















W Lamjung w New Mandala zjadamy lunch, wreszcie jakaś pożywna zupa, a nie kolorowa woda, z nudlami i nawet kawałkami kurczaka, dobra.











Zapraszamy naszych chłopaków na kolację i piwem wznosimy toast za udany trek. Jemy, rozmawiamy, śmiejemy się. Dajemy tipy w podziękowaniu.











Potem idziemy do hotelu, wreszcie gorący prysznic i do spania. Ah, jestem zmęczona. A mieliśmy iść do klubu na balety....




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz