Jesteśmy umówieni z przewodnikiem, i kierowcą na 8, więc o 7.15 idziemy na śniadanie. Jest tu chyba niewielu gości, dlatego nie serwują bufetu, a śniadanie na zamówienie. Bierzemy więc jajecznicę i kiełbaski z kurczaka oraz tosty z dżemem i miodem.



Dziś będziemy zwiedzać monastyr Paro Taktsang czyli Tiger's Nest. Jedziemy na parking około 30 - 40 minut, zakładamy duże buty, składamy kijki i ruszamy na szlak. A z nami wielu turystów. W górę idziemy dwie godziny, praktycznie bez odpoczynku, w słońcu i upale. Docieramy do punktu widokowego. Potem jeszcze kawałek po kamiennych schodach głównie w górę i trochę w dół.























W klasztorze musimy zdeponować plecaki, a w nich telefony, gdyż robienie zdjęć jest absolutnie zakazane. Nawet miejscowi, buddyści nie mogą ich robić. Szkoda. Na wejściu każą mi zdjąć chustkę z głowy; dziwne, przecież w rozmaitych obiektach sakralnych raczej wymaga się, by włosy zakryć. Zwiedzamy monastyr, różne świątynie, w których znajdują się wielkie i mniejsze posągi, przedstawiające Buddę i inne bóstwa. Przewodnik,Tsering Dorji opowiada. Trochę się muszę skupiać, by go zrozumieć - wymowa! - no i nie wszystko łapię, zwłaszcza niuanse historyczno-religijne. Zwiedzanie zajmuje nam ponad dwie godziny, odbieramy plecaki że skrytki i wracamy. Mimo gorąca idziemy świetnie, jak przeciągi, wymijając wszystkich turystów i na dole jesteśmy po godzinie. Aż się kierowca zdziwił!





Zjeżdżamy do Paro, w banku wymieniamy 100$ na 8280 BTZ, czyli ngultrumów butańskich. I kupujemy parę pamiątek, które wcale nie są ładne. W Hotel Turistic zjadamy smaczny, bufetowy lunch.








Wracamy do hotelu, gdzie na balkonie relaksujemy się, wypijając lokalne piwo Druk.




O 18 przyjeżdża po nas Tsering Dorji i Jamphel Dorji i jedziemy na kolację na starą farmę. Tu najpierw oglądamy, jak działa hot stones bath, ah jak dobrze, że nie daliśmy się na to namówić! Włazi się bowiem na golasa do betonowej wanny z ZIMNĄ wodą, do której wrzucają rozgrzane uprzednio w ogniu polne kamienie, które w zetknięciu z tą wodą uwalniają jakieś minerały. Płaci się za to 2000 BTS???? ale nawet nie wiem, czy za jedną czy za dwie osoby. Nie, dziękuję! Oglądamy łuki i strzały; łucznictwo jest tu bardzo popularne.


Na farmie są wydzielone pokoje dla poszczególnych grup gości. Siadamy na podłodze, przy niskim stoliku. Serwują nam wino ryżowe, a potem przynoszą tradycyjny, wiejski obiad. No, jadałam już lepsze rzeczy. Rozmawiamy, śmiejemy się. Pora wracać. W hotelu pakujemy nasze plecaki, bo jutro wyruszamy na 5 - cio dniowy trek po górach. Bez internetu.






I nasz intinerer:
Sightseeing and Acclimatization Hike to Tiger’s Nest Monastery
(3,180m/10,433ft) - 4 to 5 hours (5km) trek
Early in the morning, after having breakfast, you will hike to the Tiger’s Nest Monastery. The hike takes a 900m steep ascend and about four to five hours to reach the monastery. On the way to the monastery, you will be enchanted by the pine forest and the calming sound of the player flag fluttering with the swift wind. You’ll even walk past temples and a sacred pool. The mesmerizing monastery, seemingly sitting on the edge of a cliff, is perhaps the most famous in Bhutan. It is also known as Paro Taktsang or Taktsang Palphug Monastery. Kyichu Lhakhang in Bhutan is one of the oldest temples, built in 659 AD by the Tibetan Emperor Songtsen Gampo. It is one of the 108 temples constructed by the emperor in Bhutan to establish Buddhism in the Himalayas. Positioned north of Paro Town, it is a 7-kilometer car drive from the main town Overnight at a hotel in Paro.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz