niedziela, 27 października 2024

beach holiday in Goa, day 4, boat trip to Butterfly Beach

Gorąco. Parno. A słońce tu jakby przydymione.
 








Krowy i psy na plaży. Potem pojawia się ekipa sprzątająca, tzn. kobiety z miskami na sznurku, które zbierają krowie placki. No dobra, ale nie wyzbierały wszystkich.





Po porannej kąpieli w oceanie zagaduję kolesia przy łódce, pytam o boat trip, za chwilę przedstawia nam ofertę. Niestety, nie różni się ona od innych ofert, które tu dostaliśmy - 5000 INR za całą łódkę, 3000 INR za shared za półtorej do dwóch godzin. No i taką przejażdżkę mamy, z rodziną Hindusów. Płyniemy najpierw na obserwację delfinów i faktycznie widzimy dwa, może trzy. Są jakieś wielkie, grube i ospałe, ale ja już przestałam się ekscytować delfinami. Potem Butterfly Beach, niewielka, ładna plaża między wielkimi głazami gdzie mamy pół godziny na kąpiel i foty. I już właściwie wracamy, po drodze zatrzymując się na chwilę - bez wysiadania, bo jest przypływ - na Honeymoon Beach. Wracamy i to już jest koniec wycieczki. Półtorej godziny. Nie dwie, oczywiście.




























































Idziemy na lunch i bierzemy chicken tikka masala, 320 INR z naanem, 100 INR, co tu dużo gadać - po prostu pyszne!







I tak się relaksujemy na naszym tarasie... chillout przerywany kąpielą w oceanie. I nic nie trzeba robić. I nigdzie nie trzeba się spieszyć. Cudownie.






Na kolację Maciej bierze vindaloo chicken, 260 INR, a ja butter chicken, 350 INR plus naan, 100 INR i piwo Kingfisher, 180 INR. Maciej zieje ogniem - i dobrze mu tak! chojrak jeden! - i zapowiada, że konieczne będzie drugie piwo. A gdy zastanawiamy się, czy może jednak wziąć drinki, przychodzi kelner i przez niedomówienie otwiera nam drugie piwo. No to podjął decyzję.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz