Jaka szkoda, że nie nauczyliśmy się tureckiego....
Idziemy na dworzec lokalnych busików, o 9 ma jechać ten do Troi. Ale nie jedzie, busik zamknięty, a kierowcy nie ma. Okazuje się, że jedzie o 9.30, co wczoraj mówił nam inny kierowca. Po turecku. Więc nie zrozumieliśmy. Trzeba się było uczyć :p
No dobra, jak już sobie tak czekamy 45 minut, to wreszcie jedziemy, 9 TL/os., ok 20 min.
Bilet wstępu do stanowiska archeologicznego kosztuje 42 TL/os., dosyć drogo jak na tutejsze warunki. Chodzimy po drewnianych platformach, oglądamy ruiny, a Maciej spełnia swe kolejne marzenie...
Jest gorąco, a ja nie zauważam, że nie mam wody w camelbagu. Uuuuu. Półlitrowa butelka kosztuje w muzealnym sklepie 6 TL, normalnie 1 TL, no chyba przesadzają :(
Zwiedzamy dwie godziny, później idziemy jeszcze do muzeum, które oglądamy
szybko i pobieżnie, bo chcemy zdążyć na autobus o 13.
Wracamy do miasta, po drodze ładne widoczki.
Wracamy do miasta, po drodze ładne widoczki.
W Nazar Pide za 7 TL zjadamy duży lahmacun na spółkę i jesteśmy gotowi do
dalszego zwiedzania.
Idziemy do Muzeum Morskiego, wstęp 10 TL/os., oglądamy
uzbrojenie z I wojny światowej, armaty, działa, bomby. W zamku jest dalsza
część kolekcji, ale nie można robić zdjęć. Bo co? Nie z nami te numery.
Potem okazuje się, że za możliwość robienia zdjęć trzeba dodatkowo zapłacić 20 TL... Za zdjęcia telefonem?? ;)
Zwiedzamy też muzeum w tureckiej kanonierce.
Potem okazuje się, że za możliwość robienia zdjęć trzeba dodatkowo zapłacić 20 TL... Za zdjęcia telefonem?? ;)
Zwiedzamy też muzeum w tureckiej kanonierce.
P
Po raz pierwszy od ponad 4 tygodni kupujemy tutaj piwo, Efez 9,50 TL/butelkę, a
na wschodzie wcale nie było alkoholu!
Wracamy do hotelu, by odpocząć przed kolacją, którą jemy w Kismet Balik Evi, małej rybnej restauracji, gdzie serwują świeżo złowione rybki za małe pieniądze. Zamawiamy więc porcję sardalya i istavrvit, kilkanaście małych rybek po 20 TL, pychotka!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz