Ruszamy zwiedzać miasto i zaczynamy od zamku, w którym znajduje się niewielkie muzeum archeologiczne, wstęp 6 TL/os. Potem spacerujemy wzdłuż miejskich murów, trochę po murach, a upał powoli robi się nie do zniesienia.
Bizantyjskie mury obronne z czarnego bazaltu, otaczające Stare Miasto, w większości zostały zbudowane w 349 roku przez cesarza Konstancjusza II i odremontowane w XI wieku.
Kupujemy winogrona i siadamy na skwerze, by trochę odpocząć, gdy podchodzi do nas jakiś mundurowy i zagaduje nas po angielsku. Lądujemy na posterunku policji, na szczęście miejskiej, pijemy herbatkę i miło konwersujemy z naszym nowym znajomym, Abdullahem. Umawiamy się niezobowiązująco na jutro, by nas oprowadził po mieście.
Wędrujemy dalej....
Idziemy dalej, wzdłuż murów, po murach, a skwar leje się z nieba.
W samym sercu Starego Miasta mieści się Wielki Meczet (Ulu Camii) - zbudowany przez jednego z sułtanów seldżuckich w XI wieku. Ponieważ budowla powstała w miejscu wcześniejszego kościoła bizantyjskiego, stanowi mieszaninę rozmaitych elementów architektonicznych. Wywalają mnie z niego, gdyż mam niestosowny strój. No tak, powinnam wg instrukcji mieć hidżab i burkę :p Nie to nie.
Mimo upału wędrujemy dalej; mamy ambicję, by- mimo obezwładniającego gorąca- obejść całe mury dookoła... Mają one aż 6 kilometrów długości, cztery główne bramy i kilkanaście mniejszych oraz 72 wieże obronne!
Diyarbakır to ogromne miasto o starożytnych korzeniach, otoczone wielkim bazaltowym murem zapewniającym niegdyś bezpieczeństwo mieszkańcom. Z gościny w tym miejscu korzystały karawany kupieckie, bo miasto, podobnie jak Gaziantep, leżało na Jedwabnym Szlaku. Jednym z lokali powstałych z myślą o kupcach jest karawanseraj Tarihi Hasan Paşa Hanı. Piękny renesansowy budynek z ogromnym dziedzińcem jest dziś kompleksem, w którym mieszczą się niewielkie rzemieślnicze sklepiki i restauracje.
W hotelu robimy małą sjestę, zjadamy melona i o 20 wychodzimy coś zjeść. Tym razem wybrałam prawdziwą restaurację, Firin-ci Sur. I w tej najlepszej restauracji w mieście zjadamy ogromny obiad z rozmaitymi sałatkami za 60 TL, czyli 40 zł! No niech to będzie rocznicowa kolacja :)
Ależ to jest uczta!!! :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz