Wczesne śniadanie i ruszamy w dalszą drogę. Dziś do Çanakkale. Idziemy na przystanek i zaraz przyjeżdża autobus linii 1A, który jedzie (okrężną drogą) na otogar (co zabiera mu 30 min.). Jesteśmy tu o 8.30, czyli mamy jeszcze ponad godzinę czekania. Strasznie tu śmierdzi, bo wielu mężczyzn pali śmierdzące papierosy, bleee.
Autobus spóźnia się pół godziny, ale za to jest komfortowy i elegancki, ma tylko 3 rzędy siedzeń. Za to kawę i kejka dostajemy dopiero po 2 godzinach jazdy. Dojeżdżamy do promu w Gelibolu i przeprawiamy się do Lapseki, trwa to pół godziny.
Na otogarze w Çanakkale jesteśmy ok. 14.30 i w biurze Pamukkale kupujemy bilety na autobus do Bandirma za dwa dni, 33 TL/os. Pan troszkę mówi po angielsku i ciągle łapie się za głowę ;)
Przed dworcem czekamy na busik do miasta, który stoi zamknięty, wreszcie przychodzi kierowca i jedziemy za 3 TL/os.
Hotel Kampüs Pansiyon to studencki akademik, ale pokój (z balkonem!) jest duży i czysty, za to łazienka tak mała, że nawet ja mam problem, by się w niej obrócić. Za noc płacimy 150 TL.
Odpoczywamy chwilę po podróży i idziemy na rekonesans, ale najpierw bardzo późny lunch w Dürüncü Yavuz, gdzie zjadamy smaczną çorbę mercimek i köfte ekmek i płacimy 19 TL.
Sprawdzamy, skąd jeżdżą busiki do Troi na jutro, docieramy do kalesi, czyli zamku, ale jest już zamknięty, więc przekładamy go na jutro i spacerujemy nadmorską promenadą. Jest przyjemnie. W Yali Balik i Kumpir Evi, rybnej restauracji zjadamy porcję szprotek za 25 TL i to nam zupelnie wystarcza :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz