wtorek, 2 lipca 2019

Göbeklitepe, owiana tajemnicą najstarsza świątynia świata

Śniadanie jemy w Dilim Pastanesi, płacimy 16 TL. Dostajemy chleb, ser, oliwki i omlet, który omletem nie jest, tylko jajecznicą ;p
O 10 bierzemy autobus miejski za 5TL/os. do Göbeklitepe, który jedzie tam 20 min. Powrotny jest o 12. Czyli nie ma za dużo czasu na zwiedzanie. Spieszymy się.
Göbeklitepe to stanowisko archeologiczne, kryjące pozostałości prehistorycznego sanktuarium. Odkrycie to doprowadziło do rewizji wiedzy o neolicie w Eurazji. Göbekli Tepe jest najstarszym znanym miejscem kultu stworzonym przez człowieka (jego powstanie datowane jest na 10 tys. lat p.n.e.).






Według ustaleń włoskiego astrofizyka i archeoastronoma Giulio Magliego, świątynia była miejscem kultu Syriusza. Wskazują na to wstępne wyniki analizy budowy odkrytych w niej pierścieni kamiennych słupów, według których pozwalały one określać pozycję gwiazdy w przeszłości.
















Wstęp do muzeum kosztuje 30 TL/os. plus 10 TL/os. za pokaz multimedialny Oglądamy prezentację na temat historii powstania Göbeklitepe. To najstarsze na świecie miejsce kultu, starsze niż piramidy egipskie i Stonehenge. Ma 12 tysięcy lat! To megalityczne okręgi świątynne i obserwatorium astronomiczne. Udaje nam się obejrzeć wszystko w ciągu półtorej godziny i zdążyć na powrotny autobus. Następny jest za trzy godziny!






I taki piękny krajobraz tutaj....



















W mieście wysiadamy koło dużego supermarketu, gdyż chcemy kupić piwo. Piwa jednak nie ma, więc musimy zadowolić się fantą i owocami. Na ulicy kupujemy pół arbuza, 3 kilo za 3 TL.
W hotelu robimy sjestę, bo jest tak gorąco, 38°! Po południu idziemy do Mosaik Musesi i Archeologi Musesi, wstęp do obu za 12 TL/os. Tak jak osobiście za bardzo za muzeami nie przepadam, tak te bardzo mi się podobają, ekspozycje są ciekawe, jest ich mnóstwo w archeologicznym, które jest ogromne. Poza tym, tu jest klima!!! ;)










Żar leje się z nieba, więc idziemy do kawiarni w parku, gdzie przy jeziorku na miękkiej kanapie wypijamy Türk kahvesi, czyli malutką kawę po turecku po 5 TL.





W drodze powrotnej w Ipek Döner zjadamy tam döner x2 i wypijamy ayran x2, razem płacimy 12 TL. I taką cenę za obiad to rozumiem. Na deser kupujemy baklavę za 10 TL w Hacibaba, która istnieje od 1942.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz