piątek, 23 lutego 2024

wracamy na kontynent

Rano, po śniadaniu idziemy do informacji turystycznej po stempelki i na pocztę wysłać kartki. Potem zaglądamy do paru sklepów z pamiątkami i centrum artesanas, by kupić jakieś suweniry, no i mamy kolejną maskę i magnesy i jeszcze dostaję od sprzedawczyni bryloczek.
 






























Wypijamy kawkę i zbieramy się do wyjścia na lotnisko, taksówka kosztuje 10$, więc postanawiamy iść pieszo. Na szczęście pojawia się gospodyni, która nas podwozi, jakże miło z jej strony.











Robimy check in, nadajemy bagaże, które wczoraj musieliśmy jeszcze dokupić, 22.000 CLP za każdy duży plecak, idziemy na security, paszport, bagaż podręczny. Oczywiście, facet doczepia się do mojego, szuka owoców i nie może znaleźć. A moje dwa manga są w dużym bagażu, haha. No to teraz czekamy na boarding, lot mamy o 15.









Lecimy Boeingiem 787-9, Dreamliner. Obsługa jest miła, ale jedzenie beznadziejne - twarde, niedogotowane gnocchi w sosie pomidorowym, pod beszamelem. Wino czerwone na szczęście dają i sok pomarańczowy. Oglądam 'Something's gotta give' i do połowy 'He's just not that into you'..













Lądujemy o 21.25 i teraz mamy noc na lotnisku. Następny lot jest jutro o 5.27 do Calama.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz