czwartek, 29 lutego 2024

Quebrada de Humahuaca

W nocy leje. Rano leje. Drogi są nieprzejezdne, gdyż z gór spłynęły lawiny błotne, w których utknęły samochody. A mamy zamówioną wycieczkę do Quebrada de Humahuaca. Na razie ją wstrzymujemy do godziny 10 - 11 i zastanawiamy się, co robić dalej, może przestanie padać. Miriam, mimo skrócenia wyjazdu, upiera się przy cenie 22.000 ARS/os., więc idziemy na repuestas sprawdzić opcje wynajęcia taksówki. Jeden taksówkarz mówi, że droga do Humahuaca jest zamknięta, ale drugi mówi, że pojedzie za 60.000 ARS. No to w sumie ciekawe, bo weźmie kasę, droga będzie zamknięta, a on powie, że to nie jego wina i będzie koniec wycieczki.

















































Pani z hostelu próbuje nam pomóc i kombinuje swojego znajomego z samochodem, który pojedzie z nami za 40.000 ARS. Wyjeżdżamy o 12.30. Pierwszy przystanek to Humahuaca, gdzie spacerujemy po miasteczku, oglądamy pomnik niepodległości, robimy zakupy i zjadamy tortillas rellenas na almuerzo. Swoją drogą to pomnik ten jest przerostem formy nad treścią, skąd pomysł, żeby taki monumentalny pomnik postawić w takiej dziurze?






































































Potem zatrzymujemy się w Uquia, gdzie oglądamy malutki kościółek z pięknym, złotym ołtarzem. I później jedziemy do w Tilcara, malutkiego pueblo. Wracamy do Purmamarca, gdzie chcemy jeszcze pójść nad rzekę, ale policja zabarykadowała drogę z powodu ulewy, więc spacerkiem idziemy do Cactusa.





































































































A potem na kolację do polecanego Peña de Marito. A to jakaś porażka. Niekumata kelnerka, przynosi inne piwo niż chcemy, na przystawkę podaje suche buły, a salsę do nich dopiero po jakimś czasie, nie podaje sztućców, do piwa daje kieliszki do wina, muszę zwracać jej uwagę, Maciej i Paweł dostają swoje dania, steki z lamy, a ja i Agata na naszą lamę duszoną w czerwonym winie czekamy 10 minut. Skandaliczna obsługa i jedzenie nas nie zachwyca. Płacimy 34.000 ARS.











Wieczór spędzamy przy litrowej butelce czerwonego wina Resero, 2500 ARS.