niedziela, 8 października 2023

Everest Base Camp trek, Kathmandu- Solukhumbu

Dziś cały dzień w jeepach. Wyjeżdżamy z Kathmandu pełnego zgiełku, głośnych klaksonów, motorów, aut i autobusów. Przeludnione, brudne, zbutwiałe i zakurzone. Położone w dolinie na wysokości 1350 m n.p.m. Katmandu, ograniczają dwie rzeki: Bishnumati i Bagmati. Dotknięte w 2015 roku tragicznym w skutkach trzęsieniem ziemi, nadal leczy spowodowane kataklizmem rany.
Założone w VIII stuleciu Katmandu do końca XVI wieku nosiło nazwę Kantipur, miasto świetności, i blasku. Obok Patanu i Bhaktapuru pełniło w Dolinie Katmandu rolę jednego z najważniejszych ośrodków. Ośrodki te, łączone i działające niezależnie, rywalizujące ze sobą i podbijane przez najeźdźców, ostatecznie zespolone zostały pod jedną flagą.















Zatrzymujemy się na lunch w Momo Factory, gdzie ze Zbyszkiem zamawiam na pół porcję vege momo, 150 Rs. Maciej nie chce nic jeść.












Jedziemy wzdłuż wartkiej, górskiej rzeki, dookoła pola ryżowe i bujne lasy.













Do Hotelu Midway w Solukhumbu zajeżdżamy dobrze po 22, zjadamy chicken momo, po 400 Rs, wypijamy herbatę i idziemy spać. Mimo iż mamy pokój z łazienką, haha, robimy tylko podstawowe mycie, haha.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz