Wstaje deszczowy dzień, na szczęście szybko przestaje padać i nawet się przejaśnia. Śniadanie na bogato, wyjeżdżamy z Mostaru i jedziemy do Sarajewa, stolicy Bośni i Hercegowiny. Jedziemy wąwozem, wzdłuż rzeki Neretwy, wokół piętrzą się majestatyczne góry, porośnięte krzakami i karłowatymi drzewami. W Konjic oglądamy XVI wieczny turecki most.







Po drodze autostradą, może 30 km, za 2,50 km. W Sarajewie jesteśmy wcześnie, już o 13.30, trochę trudno podjeżdża się pod te wszystkie górki, na których mamy swoje noclegi, ale tym razem miejscówka jest genialna i wyskakuje na drugie miejsce, tuż za Hotelem Aphrodite w Nessebarze w Bułgarii. Jest pięknie i elegancko, nowocześnie, czysto i pachnąco. La classe. I wcale nie tak drogo, bo za 1 noc płacimy 22€. Villa Aba jest godna polecenia.







Trochę się ogarniamy i wychodzimy na miasto.



Zaczynamy od malutkiego, ale robiącego wrażenie prywatnego muzeum, prowadzonego przez rodzinę, która przeżyła wojnę w Sarajewie.







Vijećnica, zabytkowa siedziba władz miejskich Sarajewa mieści się tuż nad brzegiem rzeki. W 1914 r. po opuszczeniu budynku ratusza został zastrzelony arcyksiążę Franciszek Ferdynand. W przeszłości pełnił on również funkcję Bośniackiej Biblioteki Narodowej, niestety podczas oblężenia Sarajewa, w wyniku ostrzału, wybuchł pożar, który strawił większość księgozbioru. Ratusz został odbudowany w 2014 r.










Oglądamy budynki i meczety, niestety, dziś jest piątek i do żadnego nie wejdziemy, spacerujemy wąskimi uliczkami w starej dzielnicy Baščaršija, wchodzimy do bezistanów, czyli bazarów zorganizowanych w dawnych karawanserajach, przechodzimy przez rzekę po kamiennych mostach.







Jednym z najbardziej rozpoznawalnych zabytków Sarajewa jest mauretańska drewniana fontanna Sebilj. Fontanna jest pozostałością po jednym z pierwszych, europejskich wodociągów. Według legendy, jeśli ktoś dwa razy napije się wody z fontanny, powróci do Sarajewa. Wokół fontanny przechadza się mnóstwo gołębi, dzięki którym plac zyskał swój przydomek — Plac Gołębi.





W samym sercu Starego Miasta w Sarajewie znajduje się urokliwy XV-wieczny Stary Bazar. Targ jest labiryntem brukowanych uliczek, przepełnionych straganami, sklepami i kramami lokalnych rzemieślników. Na każdym kroku kuszą tradycyjne zestawy do parzenia kawy i rękodzieło.









Trzyłukowy most na rzece Miljacka to jeden z najbardziej charakterystycznych punktów w mieście. Jest dość niewielką budowlą, a wzniesiono go w połowie XVI w. To właśnie na tym moście zamordowano arcyksięcia Franciszka Ferdynanda i jego żonę w ówczesnej Socjalistycznej Federalnej Republice Jugosławii. Zabójca został bohaterem narodowym.








Meczet Cesarski to jedna z pierwszych muzułmańskich świątyń w Bośni i Hercegowinie i najstarszy meczet w Sarajewie. Według miejskich legend Isa Bey Ishaković, założyciel Sarajewa, zbudował tę świątynię na cześć sułtana Mehmeda II Zdobywcy, wkrótce po założeniu miasta w 1462 r.











Stara wieża zegarowa, Sahat Kula– trzydziestometrowa wieża zegarowa, zbudowana w XVI w. tuż obok meczetu Gazi Husrev-bega podobno jest jedynym na świecie zegarem publicznym podającym czas według systemu księżycowego – nowy dzień zaczyna się wraz zachodem słońca, zegar pokazuje wtedy północ, wskazując czas na modlitwę.




Katolicka katedra Serca Jezusowego – zbudowana w 1889 r. w stylu neogotyckim, z przepiękną rozetą na ścianie frontowej kościoła. Jest siedzibą archidiecezji Vrhbosna.

Wszędzie widać pamiątki po wojnie.















Siąpi deszcz, a my dalej zwiedzamy, aż nadchodzi pora wcześniejszej kolacji. Nie chcemy już dłużej chodzić, gdyż robi się zimno. Wybieramy Steak House Bosanska kuća, najlepszą restaurację w mieście. Podobno. Tak twierdzi baner przed wejściem. Zamawiamy bosanski sahan, 12 kn i pečene paprike sa bijelim lukom, 6 kn i gdy kelner przynosi nasze porcje, jesteśmy rozczarowani ich wielkością. Do tego część warzyw jest zimna. Widzieliśmy je na poglądowym zdjęciu na stand upie na zewnątrz, jak i w menu. Do tego ta cena, nijak się mająca do wielkości. Co innego wczorajsze dania, dwa razy większe i prawie połowę tańsze. Jesteśmy niezadowoleni. I czujemy się naciągnięci. A miało być znów fajnie. Jedyne, co można pochwalić, to wnętrze, niebanalne i stylowe.


Brak komentarzy:
Prześlij komentarz