No przecież kto się zorientuje, o co tu chodzi?!?! Opuszczamy tę nieprzyjazną turystom Sofię i jedziemy w góry, do Borovca.


Mamy tu apartament w Villa Park Mountain Residence na dwie noce. Czekujemy się przy pomocy szyfru. Studio jest bardzo ładne i eleganckie, fajnie urządzone, widać że nowe. Czysto. I mega łóżko z wygodnym materacem. Aneks kuchenny i balkon. Ładna łazienka. Niepotrzebny nam telewizor z płaskim ekranem. Bardzo nam się podoba.


Przebieramy się i wyruszamy w góry. Po drodze w sklepie z pamiątkami kupujemy mapę, 6 lewa, która okazuje się być całkowicie bezużyteczna, gdyż właściwie nie ma tu żadnych turystycznych szlaków. Wchodzimy więc w górę nartostradą i chodzimy po trasach narciarskich. Widoków prawie żadnych, idziemy w lesie. Trek zabiera nam 4 godziny, ledwo schodzę, tak bolą mnie kolana.









Jemy na dole, w bistro Venecia. Zamawiamy krem grzybowy z grzankami, 4 lewa, pieczone żeberka, 11 lewa, karnache, czyli grillowaną kiełbasę, 8,50 lewa, ziemniaki, 4,50 lewa i dwa piwa Kamenitza po 3 lewa, płacimy 34 lewa. Jedzenie jest smaczne, zwłaszcza moja kiełbasa. Wracamy do rezydencji, jestem tak zmęczona, że biorę prysznic, myję ząbki i niedługo idę spać. Myślę, że o 21. 30 już smacznie śpię.



Brak komentarzy:
Prześlij komentarz