niedziela, 31 października 2021

W parku

Piękny dzień dzisiaj, jest słonecznie i bardzo ciepło, żeby nie powiedzieć gorąco, a to przecież jutro już listopad. Jesteśmy z chłopcami w parku, relaksując się po wczorajszej podróży.









No przecież jak lato....






sobota, 30 października 2021

czwartek, 28 października 2021

Na plaży du Debarquement

Po śniadaniu jedziemy turystycznym pociągiem na kamienistą plażę du Debarquement w pobliżu campingu. Adrian i Sebastian wymyślają coraz to nowe zabawy, chodzą po drzewie, układają wieże z kamieni, chodzą po skałach, puszczają kaczki na wodzie. Czas mija, a ich trudno wyciągnąć z tej plaży, tak im tu dobrze. Wracamy ok. 16.30.













Wieczorem z Asią, Adrianem i Sebastianem idę na Halloweenowe przedstawienie. To występ dzieci, które przebywają tu na wakacjach.


środa, 27 października 2021

Saint Tropez, czyli śladami Luis de Funes'a

Chłopcy idą do Kids Club, a my jedziemy na kawę do Saint Tropez. Kawę, której nie udało się nam wypić wczoraj we Frejus. Droga prowadzi wzdłuż morza, widoki są piękne. Ruch spory, jedziemy więc powoli. Cały przejazd trwa 1,5 godziny, strasznie długo. Zostawiamy auto na podziemnym parkingu i idziemy na przechadzkę. Zaczynamy od Gendarmerie National, gdzie mieści się muzeum żandarmerii i kina. Nie wchodzimy tam, bo wstęp kosztuje 5€ i nie ma zniżki dla emerytów, zresztą wygląda, że nie jest interesujące.






















Spacerujemy więc promenadą, podziwiamy piękne jachty, cumujące w porcie i przyglądamy się ludziom siedzącym w restauracjach. Ceny są wysokie, od 20€ za plat du jour. Szukamy kawy, espresso kosztuje 3€, a cappuccino 6,5€, hmmm.
















































Potem zagłębiamy się w labirynt wąskich uliczek z pastelowymi budynkami.




















Znajdujemy kawę na głównym placu, w Le Clemenceau, po 2€. Za parking 1h45 płacimy 5,8€. Nie tanio tu. No ale wiadomo, to szpanerskie St Tropez.






Czyżby żandarm z St Tropez?





Jedziemy dalej nadmorską drogą do Saint Maxime, gdzie w 1980 roku miałam podwójną randkę, z Thierrym i z Maciejem. Tu też jest pięknie, port, jachty, śliczne domy z kolorowymi okienicami, kamienny kościół.
 
















































Wracamy na camping, a wieczorem bierzemy udział w konkursie wycinania/ozdabiania dyni. Chłopcy są bardzo podekscytowani i chcą wygrać, ale sprawa nie jest łatwa, bo dynia jest bardzo twarda, a noże dziwne. Ale i tak nasza dynia jest ładna.









W tym czasie Maciej z Wiesią i Rafałem robią wycieczkę na zachód słońca.