niedziela, 8 lipca 2018

Tamarindo oznacza tamaryszek

Trochę się rano grzebiemy i dość późno jemy śniadanie, które sami sobie robimy, wielką jajecznicę z cebulą i pomidorem.
Maszerujemy na plażę i brzegiem wzdłuż morza aż do łódek, jedna z nich za 1000 CRC przewozi nas na drugi brzeg rzeki, na Playa Grande. Tu zostajemy cały dzień, prawie aż do 16. Na szczęście znajdujemy cień pod palapą, bo inaczej byśmy nie wytrzymali. Gorąco jest jak w piekle, piasek pali stopy. Woda w Pacifico ciepła jak zupa, kąpiemy się więc ciągle i skaczemy na falach. Super!
Sporo tu surferów, pływających na falach.


































Wracamy, znów łódką przez rzekę. I odpoczywamy w hostelu. 





Piękne są zachody słońca nad Pacyfikiem...








Wieczorem obiad w Wild Panda, stek, ziemniaki i warzywa saute. Płacimy 3500 CRC/porcję plus 10% podatku, pffffff.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz