O 6 meldujemy się w biurze, dziś nie ma tych wczorajszych formalności, wszystko
odbywa się sprawnie i kilkanaście minut po 6 jesteśmy już na łodzi.
Po raz pierwszy płyniemy po oceanie i fale są naprawdę wielkie, dochodzą do 3
metrów wysokości! A łódka skacze po nich jak łupinka orzecha. To prawdziwy
rollercoaster!
Szczerze podziwiam tych sterników i kapitanów i ich umiejętności ;) I mam do
nich prawie 100 procentowe zaufanie :p I już prawie nie odczuwam strachu, gdy
tak mkniemy po grzbietach fal...
Corcovado nosi tytuł najbardziej 'intensywnego' biologicznie obszaru na ziemi. Prawie 30 różnych ekosystemów, 400 gatunków ptaków, 140 ssaków (w tym 50 samych nietoperzy), 10 tys. gatunków insektów, 117 gadów i płazów, 700 drzew, 2500 roślin. Zwiedzającym został udostępniony niespełna 1 proc. parku. Resztę stanowi nieprzeniknione królestwo roślin i zwierząt, wiele z nich endemicznych, część zagrożonych wyginięciem (np. jaguar, tapir, pekari). Aby tutaj dotrzeć, trzeba się sporo natrudzić. Obowiązkowo z przewodnikiem.
Do parku płyniemy około godziny. W grupie jest nas sześcioro i guia Freddie.
Idziemy przez selvę, ale właściwie chodzimy jedną ścieżką, miotamy się w tę i z
powrotem, chaotycznie. Dobrze, że są tu zwierzęta! Obserwujemy cztery gatunki
małp- mono arancha, mono capucino, mono titi i mono auiator, dumnie kroczące
pawie, koati, mrówkojada. Ale ukoronowaniem treku jest wielki tapir,
wypoczywający w zaroślach.
Powoli ruszamy w stronę Rio Claro. Tu czekamy na łódkę, wypływamy o 12.30, a po godzinie jesteśmy w Bahia Drake.
Po południu pojawia się słońce. Na obiad idziemy do Jade Mar Restaurant, gdzie od naszego hostelu dostajemy rabat na jedzenie. To lubię ;) Posiłek jest obfity i smaczny.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz