wtorek, 24 lipca 2018

Parque Nacional Corcovado i spotkanie z tapirem

Piękny, słoneczny poranek. Ciekawe, kiedy będzie padać. Nie pytam 'czy', tylko 'kiedy' ;p Taka to jest Costa Rica en el tiempo de lluvia :( Musimy pamiętać, by już nigdy nie przyjechać w te rejony w porze deszczowej...
O 6 meldujemy się w biurze, dziś nie ma tych wczorajszych formalności, wszystko odbywa się sprawnie i kilkanaście minut po 6 jesteśmy już na łodzi. 
Po raz pierwszy płyniemy po oceanie i fale są naprawdę wielkie, dochodzą do 3 metrów wysokości! A łódka skacze po nich jak łupinka orzecha. To prawdziwy rollercoaster!
Szczerze podziwiam tych sterników i kapitanów i ich umiejętności ;) I mam do nich prawie 100 procentowe zaufanie :p I już prawie nie odczuwam strachu, gdy tak mkniemy po grzbietach fal...

















Corcovado nosi tytuł najbardziej 'intensywnego' biologicznie obszaru na ziemi. Prawie 30 różnych ekosystemów, 400 gatunków ptaków, 140 ssaków (w tym 50 samych nietoperzy), 10 tys. gatunków insektów, 117 gadów i płazów, 700 drzew, 2500 roślin. Zwiedzającym został udostępniony niespełna 1 proc. parku. Resztę stanowi nieprzeniknione królestwo roślin i zwierząt, wiele z nich endemicznych, część zagrożonych wyginięciem (np. jaguar, tapir, pekari). Aby tutaj dotrzeć, trzeba się sporo natrudzić. Obowiązkowo z przewodnikiem.
Do parku płyniemy około godziny. W grupie jest nas sześcioro i guia Freddie. Idziemy przez selvę, ale właściwie chodzimy jedną ścieżką, miotamy się w tę i z powrotem, chaotycznie. Dobrze, że są tu zwierzęta! Obserwujemy cztery gatunki małp- mono arancha, mono capucino, mono titi i mono auiator, dumnie kroczące pawie, koati, mrówkojada. Ale ukoronowaniem treku jest wielki tapir, wypoczywający w zaroślach. 


































Tapiry to największe ssaki Ameryki Centralnej, ich waga może dochodzić do 300 kilogramów. Żywią się roślinami, owocami, nasionami.

















O 10.10 (?) ruszamy na almuerzo. Docieramy do stacji badawczej La Sirena, lunch jest duży i smaczny. Jemy go o 11, jeszcze nigdy tak wcześnie nie jadłam lunchu :p W stacji mieszkają strażnicy leśni i badacze. Strażnicy pilnują Corcovado przed poszukiwaczami złota, kłusownikami którzy polują na zwierzęta oraz przed przemytnikami narkotyków.





Powoli ruszamy w stronę Rio Claro. Tu czekamy na łódkę, wypływamy o 12.30, a po godzinie jesteśmy w Bahia Drake.



Po południu pojawia się słońce. Na obiad idziemy do Jade Mar Restaurant, gdzie od naszego hostelu dostajemy rabat na jedzenie. To lubię ;)  Posiłek jest obfity i smaczny.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz