poniedziałek, 23 lipca 2018

Snorkelling na Isla del Caño

Płyniemy dziś na najdroższą wycieczkę tej wyprawy! To snorkelling na Isla del Caño za 80$/os. za pół dnia!
Na szczęście, po wczorajszej wielkiej burzy ranek wstaje słoneczny i ciepły.
Jesteśmy w agencji Piculino tuż przed siódmą. No i jest mañana... Czekamy. Przychodzi dwoje Kostarykańczyków, a grupa 7 żabojadów pojawia się jakby nigdy nic o 7.20. Rozdawanie masek i fajek, przymierzanie płetw, wszystko to trwa i z biura wychodzimy dopiero za 20 ósma. Idziemy na plażę i wsiadamy do łódki. To wsiadanie też jest zabawne, gdyż łódka tańczy i podskakuje na dużych falach i trzeba do niej biec i w odpowiednim momencie wskoczyć z wody.
Płyniemy. Jest prawie ósma. Po drodze z innej plaży zabieramy parę Kanadyjczyków. Łódka skacze na falach, kołysze się i pruje niebieskie wody. Dotarcie do wyspy zabiera nam niemal godzinę. Tu u rangersów przewodnik zgłasza grupę i płaci za wstęp do Parque Nacional. Płyniemy na nurkowanie. Nie ma tu rafy, tylko skały wśród których pływają małe i duże rybki. Jednak woda jest mętna po wczorajszej burzy, więc widoczność jest słaba.













Po pierwszym snorkellingu płyniemy na plażę, a potem znowu na nurkowanie. Tym razem jest lepiej,  więcej różnorodnych, różnokolorowych ryb i rybek, zauważam nawet rekina! I woda jakby bardziej przejrzysta. Jednak nie jest łatwo, gdyż ocean się buja, faluje i majta mną w te i wew te, tak że wkrótce mam zawroty głowy, więc kończę tę zabawę. Płyniemy na lunch na plażę już na stałym lądzie, po drodze widzimy żółwia morskiego,  stadko delfinów i wieloryba humbaka- matkę z młodym. Super! ;)























Lunch jest fajny- owoce, warzywa, sałatki, chleb, szynka, ser i picie.














Zaczyna padać i pada całą drogę powrotną. Jesteśmy cali zmoczeni, plecaki też mokre ;( W deszczu wracamy do hostelu.
Podsumowując, snorkelling taki sobie, cena tej wycieczki jest nieadekwatna do jakości, nie polecam. Jesteśmy rozczarowani... W Panamie za te pieniądze mieliśmy 3 wycieczki i jeszcze 15$ na osobę by zostało.
Wieczorem znów jemy obiad w restauracji Mar y Bosque.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz