sobota, 1 lipca 2017

Quito- Misahualli, Ecuador's gateway to the Amazon

Śniadanie jemy, jak wczoraj, w restaurante Viena za 2$/os. I ruszamy dalej.
System transportu miejskiego w Quito jest bardzo dobry, sieć jest dobrze rozwinięta, duża częstotliwość, osobne buspasy, a do tego jest tani- 25 centów, niezależnie od długości trasy.















Transport krajowy to kilkadziesiąt firm autobusowych w każdym większym mieście, gęsta sieć autobusowa, pokrywająca cały kraj, gdyż nie ma tu kolei.
Jedziemy na terminal Quitumbe Terestre Sur, piękny, nowoczesny i przestronny, bilet Quito-Tena kosztuje 7,70$/os.















Wyjazd jest zaraz, o 9.30; znowu nam się udaje złapać autobus od razu po przyjeździe na terminal ;) Przez godzinę wyjeżdżamy ze stolicy, temperatura powietrza początkowo szybko rośnie, 7º w ciagu 1h, w górach znowu spada, a gdy o 15.10 dojeżdżamy do Tena jest już 32º! Początkowo jedziemy przez malownicze góry, później wzgórza porośnięte lasem deszczowym, jest pięknie :)















W mieście ciągle wsiadają busokrążcy, oferujący różne picie i jedzenie- zestaw 10 mandarynek lub 12 jabłek za 1$, jugo de coco o naranja, ciasteczka.
Jedziemy dalej, do Misahualli, o 15.30 ruszamy, w środku w autobusie w kartonie jedzie z nami kura, a w luku 2 wielkie kartony z pisklakami :p
Puerto Misahualli to niewielkie miasteczko nad Rio Napo, zocalo, czyli główny plac i kilkanaście uliczek. Meldujemy się na nocleg w Refugio de la selva, a na obiad zjadamy smażone tilapie, 7$/porcję w Runawa, prowadzonej przez jakiegoś Europejczyka, może uciekiniera, jak nazwa wskazuje?








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz