środa, 12 lipca 2017

turkusowa Laguna Quilotoa

Wstajemy, gdy jest jeszcze ciemno, o 6 mamy autobus do Laguna Quilotoa, jedziemy 2h za 2,50$/os. Zimno. Jemy śniadanie w jakiejś drewnianej budce, która pewnie czasem staje się sklepem. Przychodzi jakiś kundel i łypie na nas prosząco, więc dajemy mu kawałek bułki. Zimno. Wieje mocny wiatr.
Położona w kraterze wulkanu, otoczona majestatycznymi górami, cudownie zielona Quilotoa to najsłynniejsza i prawdopodobnie jedna z najpiękniejszych lagun Ekwadoru. Stosunkowo łatwy dojazd czyni z niej obowiązkowy punkt na ekwadorskim 'gringo szlaku'.
Dookoła jeziora prowadzi szlak, którego przejście, czyli de facto okrążenie całej laguny zajmuje około 4-5 godzin. Można również zejść na dół, do jeziora.
Docieramy na kalderę o średnicy 3 km i  o 8.30 ruszamy. Jest pięknie. Na przełęczach wieje wściekły wiatr, chwilami mam wrażenie, że chce mnie zwiać do środka laguny, więc w momentach krytycznych kurczowo trzymam się Macieja. W końcu dwójki nas nie zwieje :p


































Zależnie od pory dnia i od ilości słońca woda mieni się najróżniejszymi odcieniami zieleni i turkusu. 














































Czasami podejście nie jest łatwe, jest dość stromo i do tego ten wiatr.
Idzie się tu góra-dół, góra-dół. Brzeg kaldery jest nieregularny i najwyższa wysokość, jaką osiąga to 3915 mnpm.
















































Laguna Quilotoa to najbardziej zachodni wulkan w ekwadorskich Andach. Woda jest tu szmaragdowa. Jest bajecznie. Szkoda tylko, że tak wieje.
































Cały ten spacer to 10 km. I zabiera nam 6 godzin, kończymy o 14.40. Po drodze spotykamy może 10 turystów, nie więcej, choć miejscowość Quilotoa widać, ze chce być turystyczna- buduje się tu sporo hotelików, knajpek i sklepów z artesañas. Cóż, tylko turystów brakuje…















Na koniec, w nagrodę kupujemy sobie w miejscowym ‘barze-sklepie’ chocolate caliente po 1$. Dostajemy spory kubek słodkiego, gorącego kakałka ;)
Wracamy do Latacunga o 15.30. Po drodze autobus oczywiście zatrzymuje się na dobre 20 min., czekając na jakiś pasażerów, busboy prawie robi łapankę ;p Chyba ich zarobki zależą od ilości pasażerów ;)
W Cotopaxi Travel kupujemy sobie 2-dniowy trek na wulkan Ilinitza Norte. Płacimy 150$ za osobę. O matko!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz