Śniadanie znów u Nathaly, basen przed i po aż do 11.50, gdyż na południe mamy zamówionego tuktuka. Oczywiście nie przyjeżdża, więc idziemy z plecakami do centrum wsi, tu bierzemy innego tuktuka po 1$/os i jedziemy na cruzero.
Czekamy na autobus wyjątkowo długo, bo aż 20 min., jedziemy do Calderon za 2$/os, około 1,5h. Autobus jedzie dość wolno, a po drodze robi sobie 15 minutową przerwę! Ludzie ciągle wsiadają i wysiadają, co tez zabiera czas.
Czekamy na autobus wyjątkowo długo, bo aż 20 min., jedziemy do Calderon za 2$/os, około 1,5h. Autobus jedzie dość wolno, a po drodze robi sobie 15 minutową przerwę! Ludzie ciągle wsiadają i wysiadają, co tez zabiera czas.
Przyjeżdżamy, a tu okazuje się, że autobus do Ibarra niedawno odjechał. Czekamy pół godziny i za 6$/os. jedziemy do Salinas na Cruzero. Tu natychmiast przyjeżdża autobus do Tulcan, jedziemy 2h za 3$/os. Granica zabiera nam ok. 45 min.. Bierzemy taksówkę za 3,5$ na granicę Ruminacacha, potem prywatnym samochodem (o matko! a gdzie zasady bezpieczeństwa?? więc chociaż robię zdjęcie tablicy rejestracyjnej ;p) do Ipiales za 10000 COP. Wymieniamy 218$ na 589000 COP; nie wiem, czy to dobry kurs?
I potem nocny autobus do Popayan za 35000 COP/os., którym mamy jechać od 22 do 7 rano.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz