Bez problemu przyjeżdżamy dwie godziny, Sebastian śpi, Adriana
trochę muszę zagadywać. Koło południa zatrzymujemy się na parkingu w okolicach
Orange na lunch. Cała ta zadyma z jedzeniem trwa godzinę i ruszamy dalej.
Jedziemy do Vias, a konkretnie do Vias La Plage na camping Le Napoleon*****.
Camping jest ładny, domek też fajny, ale gdzie te 5*, to nie wiemy, bo chyba
nie z powodu basenu, basen jest na każdym campingu, to już standard.
Cała podróż zajmuje nam 4 godziny, łącznie z jedzeniem; bardzo szybko!
Rozpakowujemy samochód i zagospodarowujemy w domku A23. Musimy policzyć
wszystkie ruchomości, garnki, sztućce, szklanki, talerze i inne, gdyż
przy wyjeździe jesteśmy z tego rozliczani. Żabojady są w tym względzie bardzo
pedantyczne, jak również w kwestii sprzątania. Trochę mnie to zawsze irytuje.
Idziemy na wąską plażę o szarym piasku, co nie przeszkadza chłopcom w zabawie.
Adrian buduje zamek i bawi się wiaderkiem i foremkami, a Sebastian przesypuje
piasek między paluszkami, musimy tylko pilnować, by nie zjadał kamyków :p
Później spacer do sklepu Spar z kiepską ofetą, ale do poniedziałku damy radę :p
Adrian cały dzień nadaje, buzia mu się nie zamyka, mówi mieszanką
polsko-francuską z przewagą polskiego, nie zawsze go rozumiem, ale jest uroczy
♥
Sebastian z kolei preferuje Macieja, gdy płacze uspokaja się u niego, ale
powoli przyzwyczaja się i do mnie. A jak się śmieje, to słodki jest ♥
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz