środa, 8 października 2014

geoglify w Nazca

Rano poganiają nas przy śniadaniu, szybko zawożą na lotnisko, wsiadamy do małej awionetki i lecimy. Asia powiedziała, by podczas lotu nie patrzeć w dół, ale jak wówczas robić zdjęcia? :p więc patrzę, fotki pstrykam i jakoś daję radę… raz z lewej, raz z prawej strony nadlatujemy nad kolejne geoglify- widzimy kolibra, drzewo, dłonie, kosmonautę, małpę, pająka, papugę, psa, wieloryba, kondora. Jest również  wiele figur geometrycznych i linii.... rewelacja!  Lot trwa ok. pół godziny, później jedziemy do Cementerio de Chauchilla. 






































Chauchilla to  starożytne cmentarzysko kultury Guari wcześniejszej od Nasca z grobowcami sprzed 2 tysięcy lat, gdzie zobaczyć można zbielałe w słońcu czaszki i kości, a także mumie (niektóre z nich mają długie włosy!) i gliniane garnki. Po drodze oglądamy cmentarz na pustyni, na którym chowani są mieszkańcy pobliskiej wioski i jedziemy do miejscowego garncarza, który opowiada nam, jak wytwarza się rozmaite przedmioty z gliny- kubki, garnuszki, figurki i jak się je barwi naturalnymi barwnikami, oczywiście. Można je również kupić, ale są dosyć drogie, poza tym to dopiero początek naszej 5-tygodniowej wyprawy, więc mogłyby się stłuc. Następnie jedziemy do płuczki złota, ale to już atrakcja dosyć naciągana.




































Wracamy do miasta i kupujemy truskawki! W Peru akurat wiosna w pełni :) dużo straganów z owocami- banany, pomarańcze, mango, arbuzy, mandarynki, słodkie, okrągłe ogórki (pepino dulce), no i truskawki.


















































Później, już sami idziemy na wycieczkę do Paredones z glinianymi budowlami z oknami w kształcie trapezów linii Telar; widoczna spirala ze wzgórza oraz do akweduktów Cantayoc. Tu przewodniczka opowiada nam o skomplikowanym systemie podziemnych kanałów o długości nawet 1,5 km, prowadzonych z Andów, wybudowanym przez kultury przedinkaskie, który nadal dostarcza wodę na okoliczne pola. Wchodziliśmy do czynnych szybów odpowietrzających system w kształcie spirali o głębokości nawet do 20m.

































Wieczorem w małej restauracyjce zjadamy ceviche mixto (kawałki surowej ryby i owoce morza z cebulą marynowane w soku z limonki) i nocnym autobusem Cruz del Sur 14h jedziemy do Cuzco. Prawie cała drogę śpię, ale przez sen czuję, że pokonujemy coraz większą wysokość, czego objawem są trudności w oddychaniu, czyli soroche.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz