Dziś jedziemy do Chavin de
Huantar. Po drodze zatrzymujemy się nad Laguną Querococha na wysokości 3980
mnpm jest ciepło i przyjemnie, a widoki malownicze.
Chavin de Huantar to stanowisko
archeologiczne świątynnego kompleksu kultury Chavin, jednej z najstarszych w
Peru, 1300-300 pne. W tym wielkim ośrodku o charakterze kultowym czczono dzikie
koty, a szczególnie jaguara. Główna świątynia, nazywana Castillo ma wymiary 75m
x 72m, jest wysoka na 13m i pierwotnie miała 3 kondygnacje. Przed nią znajduje
się ogromny plac, na którym gromadzili się pielgrzymi. Leży tu olbrzymi
kamienny blok, który prawdopodobnie był ołtarzem. Część kompleksu znajduje się
pod ziemią, tworząc labirynt wąskich, długich korytarzy i niewielkich komór. Na
zewnętrznych ścianach świątyni umieszczone były kamienne głowy o ludzkim
kształcie, ale przedstawiające jaguara. Oczy miały wysadzane kryształami, które
odbijając światło Księżyca, chroniły przed złymi mocami. Obecnie została tu
tylko jedna głowa, część skradziono, a resztę przeniesiono do pobliskiego
muzeum.
Pogoda w ciągu dnia psuje się,
robi się coraz zimniej, wieje i od czasu do czasu kropi deszcz. Wracamy do
Huaraz, gdzie wieczorem zjadamy jedno z typowych dań caldo de galina, czyli
rosół z kawałkiem kury, dosyć smaczne, ale ja jednak nie jestem fanką kuchni
latynoamerykańskiej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz