wtorek, 14 marca 2023

pierwszy island hopping, Tour A, El Nido

Śniadanie zjadamy w Holy Grill and Resto, a potem meldujemy się w biurze.
 








Dziś płyniemy na nasz pierwszy island hopping, Tour A. Na plaży tłumy ludzi, czekających na swoje wycieczki. Do statku musimy dojść mokrą stopą, morzem, czyli wpław.
 











Wypływamy, robimy dziś 5 spotów.





Nasz dzisiejszy przewodnik, Julius.





Najpierw płyniemy na 7 Commando Beach, gdzie zażywamy kąpieli w ciepłej, błękitnej wodzie. Szkoda, że jesteśmy tu tak krótko, tylko 40 minut.




















































Płyniemy teraz w kierunku Big Lagoon. Tu, żeby do niej popłynąć trzeba zapłacić dodatkowo 300PHP za kajak. Decydujemy się na to i zupełnie nie żałujemy. Żałowalibyśmy, gdybyśmy nie popłynęli. Trochę się boję, bo są duże fale i kajak na nich bardzo podskakuje i kiwa się na wszystkie strony, Maciej ciężko pracuje, macha wiosłem aż dopływamy do laguny i tu jest wielkie wow. Jesteśmy tu godzinę.
 























Potem pół godziny snorkellingu. Niestety, są duże fale i źle się pływa, na szczęście udaje mi się jakoś ustabilizować. Rafa jest mało ciekawa, ryb nie ma dużo, za to jest ich wielka różnorodność, są duże i małe i w różnych kolorach.





Czwarty spot to niewielka plaża ze skalnymi formacjami, gdzie po sesji fotograficznej mamy lunch. Ale jaki lunch! Krewetki, kraby, małże, wielka ryba, sałatka z pieczonego bakłażana, ogórki zielone i czerwone pomidory, o lechonie, czyli wieprzowinie i kurczaku już nie wspomnę. Pycha!



































I ostatnie miejsce, Secret Lagoon, do której trzeba się dostać wąskim przesmykiem pod skałami, w dodatku we właściwym momencie pływu wody. Nie jest łatwo, ale jest przygodowo. I pięknie.
 





















Wracamy już, a moglibyśmy jeszcze zostać na pobliskiej plaży, tym bardziej, że do El Nido przypływamy pół godziny przed czasem, o 15.30, czego nie omieszkam zgłosić w agencji. Zabieramy z hotelu nasze plecaki, przepakowujemy się i łapiemy tricykla do ładnej Caalan Beach, 150PHP. Jedziemy 10 minut, a potem jeszcze musimy dojść 15 minut do Forest Inn.
 












Po drodze cmentarz, zupełnie inny niż te np. w Gwatemali, totalnie zagracony, grobowce niemal jeden na drugim.



Świetna prognoza pogody na najbliższe dni....



I nasz Forest Inn. To proste domki położone w tropikalnym lesie, kawałek od plaży. Ale nie wiem, czy z niej skorzystamy, bo jutro mamy drugą wycieczkę, tour C.











Idziemy na mały spacer nad morze.









Kolację zjadamy w Sun Valley Inn, seafood tomato spaghetti, dobre, ale relatywnie drogie, 250PHP, do tego piwo Red Horse małe, 80PHP.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz