niedziela, 5 marca 2023

Alona Beach, Panglao

Od rana pojawia się problemik. Otóż podobno nie mamy śniadania, a przecież je wykupiliśmy razem z pokojem. Staramy się wyjaśnić nieporozumienie, recepcja proponuje nam kompromis- dziś dostaniemy śniadanie, a jutro musimy je sobie kupić. No okej. Zjadamy tłusty omlet z warzywami, wypijamy kawę i jedziemy na Alona Beach, najpierw musimy dojść na szosę, potem jedziemy jeepneyem, 20PHP/os. do Panglao Market, a stamtąd tuktukiem do Alona Beach, 150PHP.

















Plaża jest ładna, z drobnym żółtym piaskiem, woda niebiesko-seledynowa, szkoda tylko, że niebo zaciągnięte jest granatowymi, deszczowymi chmurami. I faktycznie co jakiś czas pada przelotny deszcz, ale my jesteśmy dzielni i nie poddajemy się. Nawet pływamy w morzu, a woda jest przyjemnie ciepła.



























Po południu idziemy coś przekąsić i są to kalmary/krewetki oczywiście z ryżem w The Millenium, po 149PHP i wracamy na plażę, tym razem na drugi koniec.













Po drodze w barze Caluna wypijamy po piwie, 60PHP. Odpoczywamy mimo hałasów dochodzących z budowy kolejnego resortu na plaży. Zupełnie jak dwa lata temu w Darłówku.




























Zbieramy się po 16.30, po drodze oglądając bogactwo owoców morza i ryb wszelakich na straganach przy deptaku.






















Najpierw jedziemy do Panglao Market za 150PHP, gdzie kupujemy bułeczki, mango i banany na jutrzejsze śniadanie; nie będziemy kupować śniadania w hotelu.











Potem łapiemy tricykla za 200PHP do naszej wioski San Pedro, gdzie chcemy zjeść kolację. Niestety, okazuje się, że wszystko jest zamknięte, bo to niedziela, idziemy więc do hotelu. Po drodze zauważamy grilla, na którym robią różne szaszłyki. Zamawiamy więc cztery z kurczaka i cztery ze świni, są smaczne, płacimy 100PHP. Tym sposobem z początkiem marca inaugurujemy sezon grillowy. Spacerem wracamy do hotelu, tu zamawiam kolację, pinakbet, czyli rdzenne danie filipińskie z północnych regionów Filipin, zrobione z mieszanki warzyw, gotowanych na parze z dodatkiem ziół i sosu sojowego, 200PHP, niestety słabe.











Za to mango jest pyszne, słodkie i soczyste.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz