poniedziałek, 27 lipca 2015

Chęciny i powrót do domu!

Od rana zwiedzamy ruiny zamku królewskiego,wzniesionego na grzbiecie skalistego wzgórza, 367mnpm na przełomie XIII i XIVw. Pierwsze wzmianki na jego temat sięgają 1306 w dokumencie Władysława Łokietka potwierdzającym nadanie  zamku wraz z 11 wsiami biskupowi krakowskiemu Janowi Muskacie. Zamek dzielił się na dwie części: starszą (górną) rozciągającą się między dwiema okrągłymi basztami oraz młodszą (dolną) z ostrołukową furtą i czworoboczną basztą, którą dobudowano w XVw. Wjazd do zamku prowadził od strony wschodniej przez zwodzony most i wysuniętą przed basztę bramę, zabezpieczoną żelazną kratą, tzw. broną opuszczaną na noc. Ruiny są odrestaurowane; widać, że dbają tu i o zamek i o turystów :) mamy dodatkową atrakcję- przymierzamy różne hełmy rycerskie i wymachujemy mieczami.


















Oglądamy również zabudowania klasztoru Franciszkanów, ufundowanego przez króla Kazimierza Wielkiego w 1368. Przechodził on różne dzieje, był nie tylko miejscem zamieszkania i modłów zakonników, ale również w XVIIIw. więzieniem! Później mieścił się tu sąd grodzki oraz szkoła, a w latach 60 XXw. nawet hotel i restauracja! Wreszcie w latach 90 klasztor zwrócono prawowitym właścicielom... Dziś znajduje się tu centrum profilaktyki uzależnień, prowadzą go bracia mniejsi konwentualni Franciszkanie.





Po drodze zbaczamy jeszcze z trasy i wąską drogą wśród pól i lasów jedziemy do Morska, do którego nie udało nam się trafić podczas poprzedniego wyjazdu na południe. Znajduje się tu zamek Bąblowiec, a raczej jego ruiny, zbudowany na przełomie XV i XVIw. przez rodzinę Włodków, którzy na początku XVIw. przejęli wieś Morsko od zakonu kanoników laterańskich. Budowla została założona na planie wydłużonego wieloboku o powierzchni ponad 500m2 i składała się z elementów mieszkalnych i obronnych. Od strony zachodniej znajdowało się podzamcze o powierzchni około 800m2. Po rodzinie Włodków wieś przeszła w posiadanie Zborowskich. Kolejnymi właścicielami Morska byli Brzescy i Giebułtowscy. W XVIIw. zamek został opuszczony. Teraz właścicielem jest osoba prywatna, ale do ruin nie ma wstępu, podobno ze względów bezpieczeństwa. Jesteśmy rozczarowani. Obchodzimy dookoła skały, na których wznoszą się ruiny, wsiadamy do auta i jedziemy do domu :)


Nie, jeszcze nie do domu :p jeszcze zwiedzamy ruiny zamku Ostrężnik na Jurze. To kompletnie zrujnowany, tajemniczy zamek, o którym nie ma żadnych informacji w kronikach. Przypuszcza się, że zbudowano go w końcu XIVw. Miejscowe podania mówią, że zamek przez długi czas był siedzibą zbójników, a w podziemiach zakopane są ich łupy. Przy ich podziale doszło do kłótni i rozbójnicy wymordowali się nawzajem. Ich szkielety również mogą znajdować się w podziemiach. 


Nie, no teraz to już naprawdę wracamy do domu :)

Baranów Sandomierski-Krzyżtopór-Góry Świętokrzyskie-Chęciny

Całą noc pada, ranek jest wilgotny i pochmurny. Zjadamy śniadanie w zajeździe Wisła: 2x jajecznica i 2x herbatka z cytrynką za 19zł i jedziemy do palacu. Parking 5zł, park po 2zł i zamek, bilet ulgowy zł. Dołączamy do grupy emerytów i rencistów gdzieś z prowincji i z przewodnikiem przez 40 min. zwiedzamy komnaty pałacowe. Są one pięknie odrestaurowane i wyposażone w meble oryginalne z epoki, jak i repliki. Dużo tu mebli, wyposażenia (np. dawnych łazienek właścicieli pałacu) i kopii obrazów. Ładnie :)
















































Potem idziemy do zbrojowni, bilet 5zł, gdzie przewodniczka opowiada ciekawe anegdoty o dawnych czasach i pokazuje różne sprzęty i ubiory.
Następny etap to zamek Krzyżtopór, a właściwie jego ruiny, w Ujeździe. Wstęp zł. Zaczyna się przejaśniać. Obchodzimy zamek trasą baszt i bastionów, oraz podziemi . Krzyżtopór to zamek o 4 wieżach, 12 wielkich salach, 52 komnatach i 365 oknach. Musiał być wspaniały w czasach swojej świetności ;)



























Po drodze zwiedzamy majestatyczną kolegiatę pw. św. Marcina z Tours w Opatowie. Wybudowana w stylu romańskim, posiada wiele elementów gotyku oraz renesansowe i barokowe szczegóły. Jest ona trójnawową bazyliką z transeptem z dwoma wieżami od zachodu i trzema absydami od wschodu. Między wieżami znajduje się romański portal z osadzonym na nim portalem gotyckim. Wnętrze kościoła pokryte jest barokową polichromią, a na ścianach prezbiterium zobaczyć można sceny historyczno-batalistyczne. Kolegiata bardzo nam się podoba.



















I jedziemy w Góry Świętokrzyskie! Najpierw Święty Krzyż i Łysa Góra, 595mnpm. Kupujemy bilet do parku, 6,50zł/os. i w ciągu 35 min. jesteśmy na górze. Zwiedzamy klasztor, pełna komercja i idziemy na gołoborze na Łysej Górze, skąd rozciąga się wspaniały widok na okoliczne pola, pełne zboża złocącego się w słońcu. Szkoda, że prowadzi tu koszmarna konstrukcja schodów i podestów, ale chyba nie było innego wyjścia, skoro walą tu tłumy :p Zupełnie inaczej pamiętam to miejsce z dzieciństwa....














Szybko schodzimy na dół i jedziemy na drugą stronę Gór Świętokrzyskich, do św. Katarzyny. Tu zaglądamy do klasztoru i idziemy na Łysicę, 612mnpm, najwyższy szczyt. Zabiera nam to 35 min., potem idziemy na Agatę i wracamy.






















Jedziemy do Kielc, gdzie przy rynku w barze Bałkański zjadamy smaczne cepavcici z jagnieciną i pljeskavicę z baraniną za 30zł. I ruszamy do Chęcin, gdzie po szybkim targowaniu dostajemy nocleg w Białej Damie za 35zl/os. pod ruinami pięknie oświetlonego zamku. I idziemy tam na spacer, szkoda, że Biała Dama skończyła się już przechadzać...