Ruszamy już o 8.30, by nie podchodzić w upale. Po pół godzinie robimy przerwę na śniadanie i idziemy dalej. Udaje nam się kupić ulgowe bilety na wejście do parku, ważne 7 dni po 9zł/os. Podejście nie jest męczące i po godzinie i 15 min. jesteśmy już na przełęczy Orłowicza.
Krótki odpoczynek na 3 zdjęcia i idziemy dalej. Jest pięknie, maszerujemy granią, a dookoła połoniny porośnięte krzaczkami jagód i trawami falującymi na wietrze. Dobrze, że jest ten wiatr, bo odmuchuje nasze spocone od upału ciała. A upał jest duży, może być nawet 30º! Docieramy na Ostry Wierch, a potem do schroniska Puchatek na Połoninie Wetlińskiej. Tu piwo kosztuje 10zł, a w wychodku tak śmierdzi, że trudno to znieść. No co, nie mają wapna czy czegoś do dezynfekcji?? Z takim problemem radzą sobie w dżungli gwatemalskiej w El Mirador czy na Roraimie w Wenezueli, to dlaczego nie u nas??
I mamy szczęście, za dwie minutki podjeżdża minibus PKSu i za 5,60zł/2os. jedziemy do Wetliny. Stąd ruszamy do Ustrzyk Górnych, gdzie poszukujemy noclegu. Niestety, wszystko zajęte. W końcu po kilkakrotnych próbach znajdujemy mały domek na uboczu, a w nim nocleg za 25zł/os. Po obiedzie w knajpie PTTK Kremenaros (Maciej zestaw dnia- żeberka i rosół, ja- pierogi z mięsem) siadamy przed domkiem w promieniach słońca i delektujemy się ciszą i spokojem i podziwiamy piękny widok.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz