Jesteśmy tak zmęczeni wczorajszym 9-godzinnym trekiem, że postanawiamy zrobić dziś dzień emerycki :p
Po śniadaniu na tarasie naszego pensjonatu wyruszamy na świętą górę Łemków, Jawor. Tu odbywa się nabożeństwo w obrządku prawosławnym, które trwa ok. 4h! My jesteśmy tam tylko dwie :) Wierni i popi (pamiętaj, żeby na popa nie mówić pop, tylko ksiądz) modlą się i śpiewają. Przyjechał tu nawet metropolita Kijowa na uroczystości ku czci świętych Piotra i Pawła, które odbywają się w zupełnie innym terminie niż w kościele katolickim. Po nabożeństwie wypijamy uzdrawiającą wodę ze świętego źródełka.
Pięknie tu!


Pięknie tu!
Po południu idziemy do parku wodnego i za 9 zł/os. kupujemy z rabatem bilet wstępu na basen na 75 min. Pływamy, siedzimy w saunie i w jacuzzi, ale dłużej nie da się tu siedzieć, bo nam się już nudzi, więc gdy nadchodzi pora, z radością wychodzimy.
W parku zdrojowym kupujemy wodę ze źródła Henryk, smaczna i tradycyjnie pachnie zgniłymi jajami :p Przykre jest to, że trzeba za nią zapłacić: kubeczek kosztuje 1,5 zł, a butelka 1,5l 2,50 zł. A pamiętam, że kiedyś pijało się takie wody w uzdrowiskach za darmo... no cóż, pełna komercja, nawet w uzdrowisku :p
Rozmawiamy z artystą- malarzem, panem Stefanem, malującym beskidzkie krajobrazy i cerkwie oraz portrety; może sobie kiedyś jakiś zamówimy...
Pora na obiad, więc idziemy do baru u Tomasza, gdzie zjadamy przepysznego pstrąga z ziemniakami i surówką, popijając piwem Krakowiak z browaru w Grybowie; płacimy 50zł.


Brak komentarzy:
Prześlij komentarz