środa, 15 lipca 2015

jedziemy na Słowację

Od rana oglądamy zabytkowe zabudowania w Bliznem- kościół,  szkołę, stodołę.





































Przejeżdżamy przez Starą Wieś,  gdzie przy drodze stoi sporo starych, drewnianych chałup, zadbanych, w dobrym stanie.


















W pobliskim Brzozowie stoi piękny kościół i klasztor Jezuitów, niestety zwiedzanie jest tylko multimedialne. Patrzymy przez kratę i klikamy w ikonki na monitorze. Kościół nie jest dostępny,  za to dostępne są skarbonki i to aż cztery, w różnych intencjach.
















Później Haczów z ładnym, drewnianym kościołem.























Cenną, zabytkową figurę Matki Boskiej, która pierwotnie znajdowała się w starej cerkwi przeniesiono do nowej. Przerost formy nad treścią? Czy megalomania? :p
















Drewniane domostwa mają koronkowe, drewniane ozdoby...





























W Rymanowie oglądamy  synagogę, ale tylko z zewnątrz,















a w Iwoniczu Zdroju drewniany kościół z XVw. pw. Wszystkich Świętych, niestety też tylko z zewnątrz.
























W Dukli zwiedzamy kościół-klasztor Bernardynów i oglądamy pałac Mniszchów. Mieści się tu muzeum regionalne, ale nie chce nam się go zwiedzać ;p za to w parku oglądamy sprzęt wojskowy





























W Chyrowej, wsi istniejącej już w XIVw. stoi cerkiew pw. Narodzenia NMP. Jej murowane prezbiterium pochodzi z początku XVIII w., później dostawiono drewniany babiniec i wieżę.


























W cerkwi w Krępnej podziwiamy wspaniały srebrny ikonostas,


























boćki! :)




























a w Kotani kościół jest zamknięty, ale obchodzimy go dookoła; cmentarz przykościelny jest ładny, z ciekawymi krzyżami i nagrobkami.








I gdy tak sobie jeździmy po tym Podkarpaciu uderza nas czystość i porządek, ładne wioski, zadbane obejścia, mnóstwo nowych domów. W Wielkopolsce nie jest tak ładnie :( I piękne tu widoki!














Przejeżdżając przez Świątkową Małą zaglądamy do pani, u której poprzednio kupiliśmy świetny ser wędzony. Niestety, tym razem już go nie ma, wiec bierzemy bunc, też smaczny, 12zł pewnie za pół kilo sera albo lepiej. Po drodze ciekawe znaki:
















No i jedziemy na Słowację, do Bardejova. Tu oglądamy prześliczny rynek i spacerujemy wzdłuż murów obronnych; stoją tu m.in. baszty hruba, školna, mala i pivovarska.






















W markecie Billa robimy wielkie zakupy piwne, butelka 1,5l lub 2l kosztuje nie więcej niż 2 euro! ;)
















W drodze powrotnej w motorest Alpinka w Svidniku jemy obiad: zupę czosnkowa z grzankami z chleba za 1 euro, smażeny syr z omacką i hranolkami czyli frytkami za 3,60e, knedliki z gulaszem i kapustą za 3e, do tego zlaty bažant za 1,10e! Pyszności! Razem płacimy 10 euro, chciałabym, żeby w Polsce były takie ceny!



















W Ladomirovej oglądamy Ladomersky grekokatolicky chram, czyli cerkiew.



















W Wisłoku Wielkim, jednej z najstarszych wsi w okolicy, powstałej już w XIVw. stoi drewniana cerkiew pw. św. Onufrego z połowy XIXw.



















Nocleg znajdujemy w agroturystyce w Komańczy za 25zł/os, stargowałam z 30zł, bo zostajemy tu 2 noce. Swoją droga, chyba nadmiernie szafuje się określeniem 'agroturystyka', przypisujac ja do każdego domu, w którym wynajmuje się pokoje gościnne :p


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz