czwartek, 8 lutego 2018

Smoki z Komodo

Dziś szukamy smoków!
Pobudka o 5.10, o 5.30 ruszamy do portu, skąd jednak dopiero o 6.15 wypływamy na Komodo. Jest nas na łódce 14 osób z Anglii, Ukrainy, Włoch i nie wiadomo skąd plus trzech chłopaków załogi.






















Płyniemy trzy godziny, najpierw na Pulau Padar, o czym nie wiedzieliśmy przedtem. Wchodzimy na wzgórze, z którego roztacza się przepiękny widok. Pogoda jest wspaniała, jest słonecznie i gorąco, bardzo gorąco.























Płyniemy dalej na Komodo, gdzie mieszkają największe na świecie jaszczurki. Jest ich tu blisko 1500. Dorosłe smoki osiągają nawet 3 metry długości, a masa ich ciała wynosi 70-90 kg. Samice są mniejsze od samców, ale równie groźne. Potrafią zaatakować własne młode, dlatego te, zaraz po wykluciu, uciekają na drzewo, by rodzice ich nie zjedli ;p
Zastanawiające jest, jak zwierzę wielkości bawołu może paść ofiarą smoka. Otóż gady zakradają się do ofiary od tyłu i kąsają. Jad, który dostaje się do organizmu zwierzęcia nie od razu je zabija, może się to zdarzyć nawet kilka dni po ataku. Badania wykazały, że w ślinie warana żyje ok. 50 różnych szczepów bakterii, rozwijających się dzięki resztkom mięsa między jego zębami. Sugerowano, że bakterie te przy ukąszeniu dostają się do krwi zaatakowanego zwierzęcia, powodując infekcję, prowadzącą do śmierci ofiary.
Po przybiciu do brzegu odbywa się krótka dyskusja z załogą na temat czasu przebywania na wyspie, my wiemy, że mamy 2,5h i tego się domagamy. Potem pyskówka w Parku na temat kosztów, wielkości grupy i ilości rangersów. Finalnie dostajemy 5 biletów i płacimy 250.000 Rp/os. Kolejne wyciąganie pieniędzy :( Potem kolejna dyskusja o długości treku, my i para z Ukrainy chcemy iść na długi, dwuipółgodzinny, reszta na średni, godzinny. Rangers zaczyna opowiadać, że skoro przypłynęliśmy jedną łodzią,  musimy iść na taki sam trek. Plus, że nie ma czasu (no tak, ale ile go straciliśmy na te wszystkie dyskusje i ustalenia?!). Plus na tym średnim on gwarantuje, że zobaczymy smoki. No i tym przekonał wszystkich, więc musimy się dostosować :(Jesteśmy wkurzeni!
Idziemy, znajdujemy dwa smoki niedaleko restauracji, gdzie podobno zawsze można je spotkać :p

















Idziemy ścieżką przez las i napotykamy kolejne dwa. Pokazują nam jeszcze gniazdo smoka i wracamy. Razem ten 'trek' trwa nie więcej niż 50 minut :((( Kolejna ściema!































Kłócimy się dalej, aż jakaś laska doskakuje do mnie i krzyczy, ze to ja ustaliłam godzinę powrotu, a guide powiedział inaczej i mamy jego słuchać,  bo ona chce jeszcze manty zobaczyć. O kurcze! Ale masakra! Głupia jakaś!
A potem siedzą i piją coś... a moglibyśmy się przejść. 
O 14.20 płyniemy dalej, 20-minutowy snorkelling, dosyć głęboko, ładna rafa, dużo kolorowych rybek. Potem Manta Point, początkowo rezygnuję z nurkowania i uczę się indonezyjskiego, ale później przypływa Maciej i mówi,  że pięknie,  że takiego spektaklu to jeszcze nie widziałam i że koniecznie muszę to zobaczyć! Nie opieram się dłużej,  ale zakładam life jacket, będę się czuła pewniej :) chociaż popłynę wolnej :p
Ale warto.... manty pływają jakby tańczyły,  ruchy spokojne i pełne gracji :) cudowne!



I potem już wracamy, do portu przypływamy o 19, dwie godziny później niż mówiono. Maciej rezygnuje z divingu, bo już nic nie można załatwić, a ja z masażu,  bo już jest za późno :(




























Idziemy więc tam, gdzie wczoraj na kolację; jemy bihun goreng i mie goreng china po 25.000 Rp, do tego soki nanas (ananas) i naga (dragon fruit) po 15.000 Rp.
















W hotelu Orange nie ma wody w prysznicu! :( zgłaszam to obsłudze, ale później okazuje się, że bezskutecznie :( włosy myję polewając głowę wodą z rondelka,  o rany! Znowu! Masakra jakaś!
A rano w ogóle nie było wody, wrrrrr. Jak umyć zęby?? Dobrze,  że mamy wodę butelkową :p
No ale to jakaś pomyłka. Żeby nie było wody w prysznicu?! Już o ciepłej nie wspomnę,  bo nie pamiętam,  kiedy ostatnio mieliśmy :p i tu nie ma umywalek! :( porażka!!
A to najdroższy do tej pory hotel w Indonezji; oj dostaną negata na Trip Advisor!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz