niedziela, 3 listopada 2019

Poznań- Praga- Dubaj

Pobudka o 4.30? Ciężko. Boję się, że zaśpimy, więc poprzedniego dnia kupujemy budzik :p Do tego nastawiamy jeszcze oba telefony w nadziei, że się uda. Z trudnością zapadam w lekki półsen i śpię niespokojnie. Na szczęście nowy budzik dzwoni głośno. Zbieramy się szybko i zamawiamy ubera. Przez miasto o tej porze przyjeżdżamy sprawnie i o 5.40 jesteśmy już na dworcu. Poznajemy Bartka z Tucholi, który razem z nami jedzie na wyprawę. Wyjeżdżamy o czasie i do Pragi przyjeżdżamy o czasie. Tu na dworcu wymieniamy euro na korony, 1 €= 25 Kçs, kupujemy bilet na transport publiczny i idziemy szukać knajpy. Potrzebne nam pivo a knedliky. Idziemy dosłownie 50 metrów w prawo od dworca i jest! Pivovarsky Klub, opisany w przewodniku i szczycący się największym wyborem piw w całych Czechach.
Wchodzimy i faktycznie piw tu mnóstwo. Schodzimy na dół, do knajpki, zamawiamy pierwsze, ale nie ostatnie piwo, później jedzenie- mięso z wielką ilością sosu i knedliki, pycha! Piwo, piwo, piwo. Siedzimy tu cztery godziny, pod koniec dociera do nas Krzysztof z Katowic i zamawia wielką golonę i oczywiście piwo. Pora się zbierać i jechać na lotnisko. Za całą tę ucztę płacimy 630 Kçs plus napiwek, czyli około 100 zł, lol ;)

































Idziemy do metra, linią B jedziemy do końcowej stacji Zilina, potem przesiadamy się na autobus linii 100 i po godzinie jesteśmy na lotnisku. Robimy check in, kupujemy beherovkę i idziemy na security. A tu niespodzianka, idę do kontroli osobistej. Kontrolerka przyczepia się do mojej wewnętrznej kieszonki, każe mi ją wyjąć, ogląda kartę kredytową i pekę, balsam do ust i zużyta chusteczka też jej się nie podoba. Mówi, że taka wewnętrzna kieszonka jest niedozwolona i powinna za to wezwać policję. Coooo??! Chyba przesadza :p W końcu wypuszcza mnie, sprawdzając jeszcze papierkiem lakmusowym, czy nie ma na mnie śladów materiałów wybuchowych... Zwariowała kompletnie!





Wkrótce wsiadamy do samolotu Flydubai, to Boeing 737-800. Jestem tak zmęczona, że ledwo zajmuję miejsce, to zasypiam, Maciej budzi mnie, gdy startujemy, łapiąc za rękę, ale natychmiast zasypiam. Potem znów mnie budzi, bo dają jedzenie. Wybieramy strogonow, który okazuje się być wegetariański, w kartonowym pudelku, dostajemy też maciupką, czerstwą bułeczkę, trójkącik serka i dwa krakersy. Słabo ;( już nie mówiąc o braku gadżecików :p Zdegustowana, szybko zasypiam; budzi mnie dopiero chrobot kół podczas lądowania. Jesteśmy w Dubaju ;)














Brak komentarzy:

Prześlij komentarz