niedziela, 17 listopada 2019

Znów w Pokhara

Schodzimy najpierw po kamiennych stopniach, później ścieżką ze stopniami w budowie i docieramy do drugiego najdłuższego w Nepalu wiszącego mostu. 284 metry długości! To dopiero jest dla mnie wyzwanie! Ale daję radę, lol ;) Wrażenie jest niesamowite!





























Robi się upał.
Znowu idziemy trochę w górę, dużo w dół, aż dochodzimy do nowo budowanej drogi. Dosłownie, bo musimy poczekać, aż zbudują kawałek, abyśmy mogli przejść. Praca koparki jest naprawdę precyzyjna ;)














Jeszcze trochę i jesteśmy przy jeepach. Pakujemy bagaże i ruszamy. Jedziemy szutrową, nepalską drogą, wyboistą i krętą. W bród przez strumienie. Tuż nad przepaścią. Jest wąska, dwa jeepy ledwo się mijają. A jak z przeciwka jedzie autobus?
Aaaaaaaaa....















Przy wyjeździe z Sanktuarium Annapurny check in/out point. Dużo turystów. Kawałek dalej zatrzymujemy się, podobno zepsuł się nasz jeep. Ten drugi, z zepsutymi hamulcami pojechał dalej. Trochę czekamy, obserwując lokalne życie. Przesiadamy się do dwóch osobówek. Droga do Pokhary jest łaciata, częściowo całkiem przyzwoita, częściowo całkiem w budowie, ruch wstrzymany, kolejka czeka, a robotnicy pracują.





















Przedmieścia Pokhary są brudne i ubogie. W centrum spory ruch. Przyjeżdżamy do hotelu Snow Hill Lodge i dostajemy ten sam pokój, co przed trekiem. Szybko się odświeżamy i idziemy coś zjeść.













Nie chce nam się daleko chodzić, więc wybieramy pobliską jadłodajnię o szumnej nazwie Welcome Restaurant. Menu jest dość rozbudowane, ciekawe, jak sobie poradzą z zamówieniem w malutkiej kuchni za zasłonką.
Wybieramy kadhai paneer, 270 RS i buff sausage, 180 RS, bardzo pikantne, pachnące indyjskimi przyprawami, przepyszne!







Potem shopping, trochę targowania i część zakupów zrobiona ;)







Wieczorem, już wszyscy razem idziemy na kolację, sugerujemy Welcome Restaurant. Zamawiamy crispy honey chicken, 280 RS, chilly chicken, 330 RS i papadums, 30 RS. I piwo Gorkha, 380 RS.









Maciej ma jeszcze ochotę na kawę! Prawie w nocy! Idziemy więc do restauracji w naszym hotelu.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz