piątek, 8 listopada 2019

Ghorepani, największa wioska Magarów w okolicy

Mimo moich obaw w nocy jest cieplutko. Budzimy się przed 7, o wpół do ósmej jest śniadanie, na które zamawiamy omlet z cebulką i Tibetan bread, twardy jak podeszwa.





Ruszamy tuż po 8, dziś czeka nas ok. 6 godzin wędrówki, deniwelacja wynosi ponad 800 metrów. Na początek idziemy ostro kamiennymi schodami.

















Przed nami rozpościera się wspaniały widok na dolinę Bhurungdi. Potem wędrujemy ścieżką wśród tarasowych pól, a następnie przez las deszczowy. Rosną tu rododendrony i bambusy, na konarach widać barwne porosty, których obecność świadczy o czystym powietrzu. Idzie się dobrze, gdyż jest dosyć chłodno.























































Koło południa w Green View Guesthouse robimy przerwę na lunch, my zamawiamy zupę dyniową za 300 RS.











Idziemy dalej i po 5 godzinach docieramy do Ghorepani. Tu na punkcie kontrolnym Chandra dopełnia formalności i idziemy do naszego hotelu, Snowland, położonego najwyżej we wsi, więc musimy wgramolić się na kolejne kamienne schody. Mamy duży pokój ze wspaniałym widokiem na góry.

















































Po południu schodzimy na dół do wioski, gdzie w German Bakery wypijamy kawę Americano, 250 RS. Później w hotelu grzejemy się przy piecu w oczekiwaniu na kolację.







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz