Pobudka o 5.30, Nick przyjeżdża po nas o 6.05. Uff! Zawsze się denerwuję, gdy płacimy z góry za takie wyprawy, no bo niby dlaczego mam mieć zaufanie do obcych ludzi?? Nickowi zapłaciliśmy połowę, 1000 $!
Wyjeżdżamy, przepływamy towarowym promem do Mombasy, sąsiedni jest wypełniony ludźmi, setkami ludzi. Wbiegają oni na prom i wybiegają z niego po dotarciu na brzeg. Spieszą się?
Droga jest kiepska, częste objazdy wzdłuż szosy po szutrowej nawierzchni, wszystko się trzęsie, rrrrr, spory ruch, dużo ciężarówek. Czasami na poboczu widać cysternę, z której nielegalnie ściągają benzynę, którą później na lewo sprzedają w kanistrach przy drodze.
Po drodze mamy panę. Wymiana opony zabiera nam ok. pół godziny. Przez szosę przechodzi stado krów; robię zdjęcie, a pasterz krzyczy i mi wygraża (pewnie myśli, że kradnę zwierzakom duszę).
Widzimy szkoły, dużo szkół, aż jestem zdziwiona, że tak dużo, głównie primary, ale są też secondary. Dzieci noszą mundurki. Fajnie. Domy zbudowane są z ramy/rusztowania z kijów, wypełnionego gliną i gdzieniegdzie kamieniami. Brud i bałagan.
Droga jest kiepska, częste objazdy wzdłuż szosy po szutrowej nawierzchni, wszystko się trzęsie, rrrrr, spory ruch, dużo ciężarówek. Czasami na poboczu widać cysternę, z której nielegalnie ściągają benzynę, którą później na lewo sprzedają w kanistrach przy drodze.
Po drodze mamy panę. Wymiana opony zabiera nam ok. pół godziny. Przez szosę przechodzi stado krów; robię zdjęcie, a pasterz krzyczy i mi wygraża (pewnie myśli, że kradnę zwierzakom duszę).
Widzimy szkoły, dużo szkół, aż jestem zdziwiona, że tak dużo, głównie primary, ale są też secondary. Dzieci noszą mundurki. Fajnie. Domy zbudowane są z ramy/rusztowania z kijów, wypełnionego gliną i gdzieniegdzie kamieniami. Brud i bałagan.
Jedziemy wzdłuż budowanej przez Chińczyków linii kolejowej na trasie Nairobii-Mombasa, która będzie ukończona w 2017. Za parę lat przedłużą ją aż do Jeziora Wiktorii. Wspaniałe wiadukty i nasypy, ale jest to tylko jeden tor, więc pociągi będą jeździć wahadłowo??
Do Tsavo East zajeżdżamy o o 10.40. Kręci się tu kilku sprzedawców pamiątek i kapeluszy safari (mamy swoje). Jeden z nich pyta nas o jedzenie, chce dla swoich dzieci, wręcz wyrywa mi z ręki udko kurczaka, które wcześniej w połowie obgryzłam. Chyba rzeczywiście dzieci w Afryce nie mają co jeść...
Do parku można wjechać przez trzy bramy: z Voi przez Manyani gate, z Mombasy przez Bachuma gate i z Malindi przez Sala gate. O 18 bramy są zamykane, a rangersi, czyli strażnicy parku mają prawo do strzelania bez uprzedzenia do każdego, kto porusza się po parku. W ten sposób chronią zwierzęta przed kłusownikami.
Do parku można wjechać przez trzy bramy: z Voi przez Manyani gate, z Mombasy przez Bachuma gate i z Malindi przez Sala gate. O 18 bramy są zamykane, a rangersi, czyli strażnicy parku mają prawo do strzelania bez uprzedzenia do każdego, kto porusza się po parku. W ten sposób chronią zwierzęta przed kłusownikami.
Tsavo East National Park jest jednym z najstarszych i największych parków w Kenii, o powierzchni 13747 km2. Większość parku pokrywają półpustynne trawy i sawanna. Płyną tu dwie rzeki, Athi i Tsavo, po połączeniu formując rzekę Galana.
Jedziemy czerwoną drogą, wypatrując zwierzątek. Maciej widzi pierwsze i drugie, ja nie widzę nic:(
Jedziemy czerwoną drogą, wypatrując zwierzątek. Maciej widzi pierwsze i drugie, ja nie widzę nic:(
I słonie, dużo słoni, małe i duże :) To czerwone słonie z Tsavo, nazwane tak od koloru ziemi, która pokrywa ich skórę. Faktycznie są czerwone :) Spieszą się do wodopoju...
Zajeżdżamy do campu Ndololo, gdzie o 14.30 jemy lunch, przygotowany przez Nicka. To ugali z kapustą i duszonymi warzywami. Przez camp przechodzi stadko słoni :)
Po lunchu ruszamy dalej i jeździmy aż do zmroku. Widzimy dużo zwierząt, niektóre przyglądają nam się z zaciekawieniem, inne szybko uciekają.
Potem jedziemy do wulkanizatora do Voi. Wymieniamy dętkę w oponie, zaiste, ciekawa to technika :p Wracamy do Ndololo, gdzie rozbite są już nasze namioty; spać będziemy poza samym campem, chyba z oszczędności ;p Nick gotuje kolację, a ja wczołguję się do namiotu. Jestem tak zmęczona, że z ledwością wstaję na jedzenie. Potem szybki prysznic w zimnej wodzie i spaaaaaaać!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz