Na 12 jesteśmy umówieni z Hajim na wycieczkę sailing & snorkelling, 40 euro za 3 godziny. Wypływamy z 15-minutowym opóźnieniem bo jeszcze ogarnia kite'a poprzedniego klienta.



Jest odpływ, więc łódka stoi daleko i kawałek musimy do niej dojść. Jednak wkrótce zaczyna się przypływ. Płyniemy w morze dosyć daleko, potem w stronę Pajo i zarzucamy kotwicę.










Musimy wskoczyć do wody, bo Haji zapomniał zabrać drabinki. Pływamy, ale ta rafa jest słabiutka i ryb to widzę może z dziesięć. Do tego woda jest jakaś mętna i są duże fale. Nie podoba mi się. Ale pływam, bo co mam zrobić? Znowu płyniemy dhow, ale w sumie Haji obcina nam czas wycieczki o pół godziny, jednak już nie chce nam się z nim użerać.







I plaża.



I Raha Lodge, no drogo tu. Na mieście/plaży znacznie taniej. A obsługa codziennie nas pyta, czy będziemy u nich jeść lunch/kolację, odczuwam to jako taką niewygodną presję, której jednak nie ulegamy.


Zad East, tu będziemy dzisiaj jeść kolację.

Na happy hour idziemy do Kupaga Villas. Ja biorę najpierw Rum something, z marakują, który najbardziej nam tu smakuje, później pina colada, a Maciej Spicy Margarita i Rum something. Drinki normalnie kosztują po 6$, ale przy happy hour po 3$. I to jest bardzo fajne.








Brak komentarzy:
Prześlij komentarz