piątek, 31 stycznia 2020

Salalah, dzień przedostatni

Prawie cały dzień spędzamy dziś na plaży.
 








Obserwujemy zbieraczy kokosów, jak zwinnie wdrapują się na pionowe palmy. Maciej też próbuje, ale umówmy się, nie ma tej wprawy ;p
















Piękna ta nasza plaża....









I takie ruiny, które Maciej już adaptował na boutikowy hotel nad brzegiem morza...







Po południu jedziemy do Salalah Shopping Mall po jakieś jedzonko na drogę, bo przecież mamy długą podróż i loty tanimi liniami, bez jedzenia, pfff.











I kolacja w naszej ulubionej restauracji w Salalah, The Cascade, Indian Tandoor Restaurant. Zamawiamy lamb Vindaloo (mutton cooked in sharp and tangy sauce), 1700 Bz i lamb Mughalai (mutton marinated in yoghurt, garlic paste, lemon juice, spices & cooked to a thick gravy with tomatoes, cumin powder & garnished with ginger and coriander leaves), 1700 Bz i wielkie, cienkie jak papier chapati po 300 Bz. Pyszności!











Brak komentarzy:

Prześlij komentarz