O 9 meldujemy się w agencji Coopeguitour i pół godziny później wypływamy motorówką na prawie całodniową wycieczkę na Islas Zapatillos. Na łodzi jest 12 osób plus sternik i przewodnik.
Najpierw płyniemy tam, gdzie mają być delfiny. Silnik milknie, łódź dryfuje, a my wypatrujemy delfinów. Ale ich nie ma, więc płyniemy dalej, do miejsca, gdzie występują estrellas marinas, czyli rozgwiazdy. W płytkich wodach widzimy ich około dziesięciu, są pomarańczowe i jasnożółte. Później, w innym miejscu wysadzają nas na półgodzinny snorkelling. Bez rewelacji.
Płyniemy teraz na niewielką Isla Zapatillos, jedną z dwóch siostrzanych wysepek z niewielką plażą o żółtym piasku. Mamy tu dwie godziny, więc my- zamiast leżeć na piasku- ruszamy odkrywać wyspę. W ciągu 45 minut obchodzimy ją dookoła, jest ładna przyrodniczo, ale, moim zdaniem, przereklamowana, no i oczywiście zaśmiecona :( Świnie, jak można wyrzucać butelki po jogurcie, plastikowe sztućce czy gubić pojedyncze buty??! W parku narodowym??! Do którego wstęp dla obcokrajowców kosztuje 10$!!!
Na horyzoncie już od dłuższego czasu zbierają się deszczowe chmury, niebo jest
prawie granatowe, od czasu do czasu grzmi. Mam nadzieję, że płynięcie łódką w
czasie burzy nie jest niebezpieczne...
O 13.30 odpływamy, po drodze zaglądamy w zarośla namorzynowe, w których podobno
ukrywają się peresosos, czyli leniwce. No faktycznie, ukrywają się, bo żadnego
nie widzimy :(
I zaczynamy wracać. Trochę wcześnie... Motorówka skacze na falach i odbija nam tyłki. Czasem wpada w poślizg. Pędzi. Chyba załoga spieszy się do domu na obiad. Pada deszcz. Na przystani jesteśmy o 14.30, czyli 2,5h wcześniej! To chyba jakiś skandal! Interweniujemy u naganiacza, który wczoraj dał nam ofertę wycieczek, ale tłumaczą to deszczem. Nieprawda, nawet gdyby nie padało, wrócilibyśmy wcześniej, więc po co mówią, że wycieczka trwa do 17?
Pada, więc szybko idziemy do hostelu, gdzie czekamy aż przestanie. Nie
przestaje aż do 17, więc mimo deszczu wychodzimy na obiad. Zjadamy go w budzie
w parku, smaczna ryba w sosie musztardowym z cebulą, patacones i sałatka,
smaczne. Płacimy 7$ za porcję.
Pada.
Pada.
Leje.
W sumie bez przerwy od 13. Pora deszczowa. Ciekawe, co z jutrzejszą wycieczką, na którą wpłaciliśmy 10$?
Znów na dachu pijemy ananasowy rum, pyszotka :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz