środa, 30 marca 2022

Yaxcha, czyli kolejne ruiny w dżungli

Rano mamy wolne, gdyż wycieczka zaplanowana jest na popołudnie. Idziemy na śniadanie, wybieramy kontynentalne, po 35 Q/os., ale dostajemy prawdziwą kawę z ekspresu. Później chodzimy trochę po Flores, zaglądamy do agencji Carmelita, kupujemy bułki na dziś i jutro i o 12. 30 wyjeżdżamy do Yaxcha.




















Po drodze zabieramy jakąś dziewuchę, ale musimy zjechać z trasy i jeszcze czekamy na ludzi, którzy wracają z Tikal. Trochę marnujemy czas, więc kupujemy sobie piwo na pocieszenie i kolczyki dla córek. Zajeżdżamy do sitio archeologico po 14 (tu nam każą założyć maseczki!), kupujemy bilety 80Q/os. i zaczynamy zwiedzanie. Przewodnik, Saul jest sympatyczny i opowiada różne ciekawe rzeczy o Majach i o sitio, po hiszpańsku i po angielsku.
 








































































































Zwiedzamy, wchodzimy na kolejne piramidy i o 17.30 wdrapujemy się na ostatnią, gdzie czekamy na zachód słońca. Nasz giua mówi, że to moment magico i apeluje o ciszę. I tak ze trzydzieści osób w milczeniu czeka na zachód. A potem są oklaski.































I schodzimy z piramidy i wracamy do busika. Jedziemy do Flores, po drodze odstawiając tę dziewczynę, co zabiera nam niepotrzebnie dodatkowe 13 minut. A jesteśmy już zmęczeni. We Flores jesteśmy po 20, w hotelu zwalamy ciężkie buciory (ale się daliśmy wypuścić, żeby je założyć, zgodnie z radą z Carmelita), zakładamy sandały, ah jaka ulga! i lecimy do sklepu po wodę na jutro i wreszcie lądujemy w restaurant tipico Imperio, gdzie zamawiamy menu del dia- costillas bbq z ziemniakami, guacamole, do tego frozen Jamaica, 45Q, tanio i smacznie. Porcja nie jest duża i dobrze, bo jest już masakryczne późno, jest już po 21! Zjadamy, oblizujemy palce i wracamy do hotelu. Tu chłodny prysznic (nie ma ciepłej wody), trochę interaktywnego internetu i o 22 idziemy spać, bo jutro wstajemy o 4 w nocy!




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz