Piękny, słoneczny dzień. Wybieramy się wszyscy nad lac de Beldonne. Zawsze tam idziemy w ostatni dzień, aby nazbierać jagody i zabrać je do domu. Po drodze są rozległe jagodowiska z wielką ilością słodkich, fioletowych jagód.
Zostajemy tu, bo już nam się dalej nie chce iść. Zresztą ja tam już byłam dwa razy! Tylko Maciej i Waldek idą, a ja ruszam na poszukiwanie jagód. Dokładnie tak! Szukam i szukam, a ich nie ma :( Chyba lato było za suche... Nie ma, no prawie. Udaje mi się zebrać ćwierć pudełka :p
Wracamy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz