poniedziałek, 13 kwietnia 2015

snorkelling en Mar Caribe

Chyba się przyzwyczaiłam do budzenia o 5 rano :p
Wstajemy spokojnie o 8 i idziemy na śniadanie. Jemy English muffin with ham, egg and cheese. A kawa jest smaczna ;) Placimy po 11 BZ$.
Szukamy teraz half-day snorkelling  trip. Wybieramy Cavemana. Zabawny koleś,  Garifuna style :) Wypływamy ok 10.30 i płyniemy na rafę, drugą największą na świecie po Great Barrier Reef. Ma ona 1000 km długości i ciągnie się wzdłuż meksykańskiego półwyspu Yucatan, Belize, Gwatemali i Hondurasu. Woda w morzu przybiera rozmaite odcienie zieleni, błękitu i turkusu. Pierwszy postój to plywanie z rekinami i plaszczkami, wielkimi jak stoly :) Rekinów bylo ponad 20 i miały ponad metr długości.  Plyniemy dalej i Caveman robi nam długą guided tour wzdłuż rafy. Obserwujemy setki wielobarwnych ryb i rybek, żółtych,  niebieskich, fioletowych, srebrnych i czarnych, w ciapki, kropki, paski wzdłuż i w poprzek ;))) Lol! Trzeci postój to nasze samodzielne nurkowanie, aż do zmęczenia :p Dostajemy arbuza i ananasa. Płyniemy dalej i w mangrowcach Caveman wyławia nam żółtego seahorse, konika morskiego. I ostatnia atrakcja- karmienie wielkich ryb, które prawie wyskakują z wody, by złapać rybki,  którymi je karmimy. Wracamy i płacimy po 70 BZ$. Wycieczka byla super!!!












































Po południu leniuchujemy nad morzem, a wieczorem idziemy na obiad do Wish Willy. Nie ma conch curry ani eye rib steak, mimo że figurują w menu, więc zamawiamy rybę. Czekamy na nią godzinę, wszyscy obłażą, nic się nie dzieje. Porcja jest mała, więc Maciej się nie najada, a ryba taka sobie, poza tym jest to filet, a my wolimy w całości.  Jesteśmy niezadowoleni,  więcej  tu nie przyjdziemy. Płacimy po 15 BZ$ za danie plus 2 BZ$ za szklaneczkę rum punch.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz