piątek, 10 kwietnia 2015

El Mirador, dia quatro

Wstajemy o 5.12 na wschód słońca.  Jeszcze po ciemku,  z czołówkami na głowach wspinamy się na piramidę El Tigre, jednak mamy pecha, gdyż niebo jest trochę zachmurzone. Słońcu chyba nie chce się jeszcze wstawać :p 
Wracamy do campamiento, pakujemy plecaki i po śniadaniu,  o 7.10 wyruszamy.  Tym razem nie biegamy, idziemy swoim rytmem, spokojnym, równym tempem przez 2h 50 min., potem robimy 20 min. odpoczynku, znów idziemy 1h 50 min., 10 min. odpoczynku i końcówka 35 min. marszu. Razem odcinek 23,5 km pokonujemy w 5,5h! A przewodniki i internet mówi o 7h! To zawrotne tempo, szybciej niż do El Mirador i zupełnie nie wiem,  jak tego dokonaliśmy :p
































Całe popołudnie odpoczywamy,  później wspinamy się na piramidę Henequen na zachód słońca. Po zachodzie zaczyna odzywać się dżungla.  Wszystko ćwierka, świszczy, piszczy, skrzeczy, krzyczy... Wspaniałe!


















Na obiad zupa z warzywami i jajkiem, pikantna, smaczna. Marta naprawdę dobrze gotuje, mimo że zupełnie inaczej niż my :) Idziemy spać przed 21 :p Śpiochy!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz