Wstajemy o 5.12 na wschód słońca. Jeszcze po ciemku, z czołówkami na głowach wspinamy się na piramidę El Tigre, jednak mamy pecha, gdyż niebo jest trochę zachmurzone. Słońcu chyba nie chce się jeszcze wstawać :p
Wracamy do campamiento, pakujemy plecaki i po śniadaniu, o 7.10 wyruszamy. Tym razem nie biegamy, idziemy swoim rytmem, spokojnym, równym tempem przez 2h 50 min., potem robimy 20 min. odpoczynku, znów idziemy 1h 50 min., 10 min. odpoczynku i końcówka 35 min. marszu. Razem odcinek 23,5 km pokonujemy w 5,5h! A przewodniki i internet mówi o 7h! To zawrotne tempo, szybciej niż do El Mirador i zupełnie nie wiem, jak tego dokonaliśmy :p
Całe popołudnie odpoczywamy, później wspinamy się na piramidę Henequen na zachód słońca. Po zachodzie zaczyna odzywać się dżungla. Wszystko ćwierka, świszczy, piszczy, skrzeczy, krzyczy... Wspaniałe!
Na obiad zupa z warzywami i jajkiem, pikantna, smaczna. Marta naprawdę dobrze gotuje, mimo że zupełnie inaczej niż my :) Idziemy spać przed 21 :p Śpiochy!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz