O 9.40 ruszamy łódką do Rio Dulce. Miała płynąć 2h, płynie tylko godzinę, za to kosztuje aż 125Q/os. Drogo. Rejs jest przyjemny, oglądamy białe czaple i czarne kormorany oraz białe lotosy.
W Rio Dulce straszny tłok, mnóstwo ludzi, mnóstwo samochodów. Ponad godzinę czekamy na autobus, który ślimaczy się z powodu ogromnego korka na moście, to wąskie gardło miasta. W końcu przyjeżdża, wskakujemy do niego i początkowo jedziemy na stojąco, bo wszystkie miejsca są zajęte. Konduktor sprzedaje nam bilety (80Q/os.), a potem z wc wyciąga plastikowe stołki, na których możemy usiąść ;p Później zwalniają się normalne miejsca, więc jest OK. Zamiast 5h wg Routarda jedziemy tylko 3h, bo to chyba jakiś autobus bezpośredni, który nie zatrzymuje się w każdej dziurze. Po drodze jest kontrola fitosanitarna- okazuje się, że do Gwatemali nie można wwozić niektórych owoców ze względu na zagrożenie zarazą.
Zajeżdżamy do Santa Elena i za 20Q bierzemy taksówkę na wyspę do Flores. Taksówkarz zawozi nas do hotelu El Mirador del Lago, gdzie pokój kosztuje 120Q. Kontaktuje nas również z facetem, który organizuje 5-dniowy trek do El Mirador. Płacimy za niego po 250$.
Poziom wody w jeziorze Peten Itza bardzo się podniósł od naszego ostatniego tu pobytu w 2013. Zalana jest promenada, chodniki, ławki... zabawne wejście do wody, aby się wykąpać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz