Jedyny nocleg, jaki sobie zarezerwowaliśmy jeszcze w Polsce to Rainbow Hostel na Chakrapong Road za 400 bht. Resztę będziemy załatwiać na żywca ;p
Wracamy tuk tukiem za 120 bht na Khao San Road, w knajpce Clandestino zjadamy przepyszne pat thai za 50 i 60 bht i jedziemy na dworzec kolejowy Hualampong (tuk tuk 180 bht). Kupujemy bilety do Ayutthaya i pociągiem udajemy się w kierunku północnym. Bilet kosztuje 15 bht, ale tanio!
Do Ayutthaya zajeżdżamy po dwóch godzinach, ok. 20. na dworcu zaczepia nas tuk-tukowiec, proponując przejazd do miasta. Zawozi nas do Jitwilai Place, gdzie bierzemy duży, czysty i bardzo ładny pokój za 550 bht. Jest już dosyć późno, ale i tak idziemy się przejść. W garkuchni na ulicy zjadamy pyszną tajską zupę i wracamy do hostelu.
Noc była ciężka, było gorąco i głośno, nasz hostel znajduje się przy kultowej ulicy backpackersów Khaosan Road. Życie tam chyba nigdy nie zamiera :p
Dziś cały dzień zwiedzamy najważniejsze zabytki stolicy Tajlandii.
Najpierw jedziemy do Rattanakosin, czyli starego królewskiego miasta. Odwiedzamy Wat Prah Kheo, To świątynia Szmaragdowego Buddy, najważniejszego sanktuarium wyznawców buddyzmu w Tajlandii. Słynna figurka nie jest duża, ma tylko 75 cm wysokości i wcale nie jest wykonana ze szmaragdu, tylko jadeitu. Ubrana jest ona stosownie do pory roku: zimą ma złoty płaszcz, w porze deszczowej złoconą lekką szatę, a latem ozdabia ją korona i klejnoty. Oglądamy złotą Phra Si Ratana Chedi, wzniesioną przez króla Mongkuta (Ramę IV), która mieści świętą relikwię- fragment kości mostka Buddy. Idziemy w stronę Wielkiego Pałacu, wszędzie natykając się na wielkie posągi i mniejsze posążki orgów, singhów (mitycznych lwów), Chińczyków z długimi wąsami, stworków z wybałuszonymi oczami. Jest bajecznie, kolorowo, złoto kapie ze wszystkich stron... czujemy się, jak w baśni...
Udajemy się teraz do Wat Pho, największej i najstarszej świątyni w Bangkoku, pamiętającej czasy sprzed panowania dynastii Czakri. Mieszka tu aż 300 mnichów. Podziwiamy olbrzymiego (46 m długości i 15 m wysokości) Spoczywającego Buddę (Reclining Buddha), który wypełnia całe pomieszczenie. Posąg przedstawia umierającego Buddę, leżącego na boku w oczekiwaniu na nirwanę. Podeszwy jego stóp inkrustowane są macicą perłową. W Wat Po znajduje się aż 95 misternie zdobionych kolorowych chedi, mieszczących prochy członków rodziny królewskiej, mnichów i ludzi świeckich.

Za 3 bht/os przeprawiamy się małym promem osobowym na prawy brzeg Chao Phraya do Wat Arun, świątyni jutrzenki, jednej z najstarszych w Bangkoku. Wdrapujemy się na świątynny prang o wysokości 82 m po bardzo stromych schodach. Ozdabiają go miliony malutkich kawałków chińskiej porcelany, tworzących różne wzory.
Później płyniemy w dół rzeki stateczkiem turystycznym za 40 bht/ os i idziemy do China Town. Tam, w Wat Traimit znajduje się słynny złoty Budda . Jest on wykonany z 5,5 tony złota o wartości 28,5 mln £!
Za 3 bht/os przeprawiamy się małym promem osobowym na prawy brzeg Chao Phraya do Wat Arun, świątyni jutrzenki, jednej z najstarszych w Bangkoku. Wdrapujemy się na świątynny prang o wysokości 82 m po bardzo stromych schodach. Ozdabiają go miliony malutkich kawałków chińskiej porcelany, tworzących różne wzory.
Później płyniemy w dół rzeki stateczkiem turystycznym za 40 bht/ os i idziemy do China Town. Tam, w Wat Traimit znajduje się słynny złoty Budda . Jest on wykonany z 5,5 tony złota o wartości 28,5 mln £!
Wracamy tuk tukiem za 120 bht na Khao San Road, w knajpce Clandestino zjadamy przepyszne pat thai za 50 i 60 bht i jedziemy na dworzec kolejowy Hualampong (tuk tuk 180 bht). Kupujemy bilety do Ayutthaya i pociągiem udajemy się w kierunku północnym. Bilet kosztuje 15 bht, ale tanio!
Do Ayutthaya zajeżdżamy po dwóch godzinach, ok. 20. na dworcu zaczepia nas tuk-tukowiec, proponując przejazd do miasta. Zawozi nas do Jitwilai Place, gdzie bierzemy duży, czysty i bardzo ładny pokój za 550 bht. Jest już dosyć późno, ale i tak idziemy się przejść. W garkuchni na ulicy zjadamy pyszną tajską zupę i wracamy do hostelu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz