czwartek, 18 maja 2023

Jodhpur, Fort Meherangarh i Błękitne Miasto

Jodhpur, leżący na skraju pustyni Thar, to drugie co do wielkości, po Jaipurze miasto w Radźasthanie. Nad miastem dominuje masywny fort, usytuowany na skalistym wzgórzu, które wznosi się dokładnie pośrodku miasta. Jodhpur został założony w 1459 przez Rao Dźodha, przywódcę Rathorów, jednego z klanów radźpuckich.
Od rana zwiedzamy okazałą twierdzę Mehrangarh, wznoszącą się na ponad 120-metrowej skale, uznawaną za najbardziej majestatyczną budowlę obronną Radżastanu. Na jej terenie podziw wzbudzają liczne pałace z basztami, wykuszami, koronkowymi oknami i arabeskami.


















Królewski Fort, w dalszym ciągu zarządzany przez dawnego maharadżę Dźodhpuru, zajmuje wysokie na 125 m. wzgórze i jest jednym z najbardziej imponujących fortów w Radźasthanie. Z położonego w dole miasta wiedzie do niego kręta ścieżka. Na pierwszej bramie wciąż widać ślady kul armatnich, świadczące o militarnej przeszłości tego miejsca. Inne bramy to Dźajapol, zbudowana w 1806 r. przez maharadżę Mana Singha po zwycięstwie nad armiami Dźajpuru i Bikaneru, oraz Fatehpol, Brama Zwycięstwa, wzniesiona przez maharadżę Adźita Singha po pokonaniu Mogołów.





































Wewnątrz fortu znajduje się wiele dziedzińców i pałaców. Apartamenty pałacowe noszą ciekawe nazwy, np. Moti Mahal, Perłowy Pałac, Sukh Mahal, Pałac Przyjemności czy Phool Mahal, Pałac Kwiatów. Mieszczą się w nich wspaniałe kolekcje ozdobnych strojów, należących do przedstawicieli indyjskiej arystokracji, w tym przepiękny zbiór howdah – ubiorów używanych przez maharadżów w czasie jazdy na słoniach podczas procesji, wiodącej przez ich stolice. Miniaturowe obrazy namalowane w różnych stylach, ciekawe instrumenty muzyczne oraz radź-pucka broń, palankiny i meble świadczą o bogactwie maharadżów.


















Znajduje się tu muzeum z bogatą kolekcją palankinów, mebli, broni i miniatur.

























Oglądamy pokaz wiązania turbanu. To dopiero jest sztuka związać tyle metrów materiału.






































Fort pełen jest zakamarków, krużganków, dziedzińców.




















Z murów obronnych rozpościera się spektakularny widok na pomalowane na niebiesko domy skupione u podnóża skały. To jest naprawdę Błękitne Miasto!




























Wnętrza apartamentów pałacowych są bogato dekorowane. Znajdujące się w nich okna posiadają misternie rzeźbione okratowania z czerwonego piaskowca.
































Idziemy na modlitwę do malutkiej hinduskiej świątyni, gdzie otrzymujemy błogosławieństwo od bramina. Kobiety i mężczyźni idą do niej osobnymi pasażami i nie wolno tu robić zdjęć.























Wychodzimy z fortu przez Lahapol, Żelazną Bramę, za którą znajduje się 15 odcisków dłoni, pozostawionych przez wdowy po maharadży Manie Singhu, które w 1843 r. rzuciły się na jego stos pogrzebowy. Te zazwyczaj pokryte czerwonym proszkiem odciski wciąż otaczane są pewnego rodzaju kultem.

























Schodzimy do Błękitnego Miasta, w którym domy pomalowane są na niebiesko. Miasto szczyci się jednym z najbardziej spektakularnych widoków w całym Radżastanie.





Jodhpur to drugie co do wielkości miasto Radżastanu. Nad nim góruje imponująca twierdza, u której stóp wije się labirynt gwarnych uliczek i bazarów.




































Toorji ka jhalra bavdi lub toorji's stepwell, czyli słynna studnia schodkowa. Studnie schodkowe zostały pomyślane jako połączenie świątyni i podstawowego źródła dostępu do wód gruntowych. Najczęściej budowane były w regionach, w których klimat oscyluje między suszą przez większość część roku i kilkoma tygodniami ulewnych deszczów w porze monsunowej na wiosnę.




















Stare Miasto w Jodhpurze otacza 10-kilometrowy mur z ośmioma bramami, zbudowany sto lat po założeniu miasta.





Odwiedzamy sklep z herbatami i przyprawami i coś tam kupujemy.







Idziemy na targ, gdzie kupujemy sari, oczywiście ostro się targując.
 














Zjadamy pyszne mango lassi, zjadamy, bo nie wypijamy, gdyż takie jest gęste, kremowe, 50Rs.













I dalej robimy zakupy. I chodzimy po rynku i zaglądamy do malutkich sklepików. Ah, jak tu jet kolorowo.


























Do hotelu wracamy tuktukiem, 120Rs, kierowca twierdzi, że zna drogę, ale zawozi nas do innego hotelu o podobnej nazwie, więc robimy małą wycieczkę.
Tu odpoczywamy przy dużym piwie, 180/160Rs i po kolacji organizujemy kolejną integrację.
 






I moje sari....


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz