piątek, 26 maja 2023

powrót do domu...

Wyjazd o 4.30 i sprawny przejazd na lotnisko. Mamy naprawdę świetnego kierowcę, Satish Kumar jest Sikhem, przez całą wycieczkę wozi nas szybko i bezpiecznie. Jego pomocnik, Karan Kumar jest sympatyczny i pracowity.
By wejść na lotnisko musimy okazać wydruk biletu i paszport, bez tego nie wpuszczają. Check in i security control odbywają się sprawnie, mój duży plecak waży 10kg, a podręczny 5kg, Macieja odpowiednio 13,4kg i 5kg, czyli waga zwiększyła się o 100%. A i tak nadal nie wiem, co inni uczestnicy wycieczki przywieźli w swoich walizkach, które ważyły 20 kilo. W duty free wydajemy ostatnie rupie, kupując dwa pudełka chałwy, jednak oszukują nas w ofercie 'buy one, get one free'.
 




Potem zjadamy packed breakfast z hotelu, co jest miłą niespodzianką, gdyż wycieczkę zaczynaliśmy śniadaniem, więc śniadanie się nie należy. Czas oczekiwania na samolot szybko mija w internecie, wchodzimy na pokład niemal ostatni.





Lecimy Boeing 787-8, Dreamliner. Oglądam dwa filmy, Sex in the City i 500 Days of Summer. Wokół wrzeszczące i beczące dzieciary i grające na jakimś dziwnym urządzeniu 'Old mac Donald had a farm', masakra. Jedzenie jest obrzydliwe, czego wysiadając nie omieszkam powiedzieć załodze. Skandal.
 















Lądujemy 50 minut przed czasem. Gdy przechodzimy przez kontrolę paszportową i docieramy do baggage reclaim nasze plecaki jadą już na taśmie. Zabieramy je, żegnamy się z częścią ekipy, która tu dotarła i idziemy do baru Misa na lunch, kotlet schabowy, ziemniaki i surówka, 34,90 zł, nie najgorzej, jeśli jest to jedzenie na lotnisku.



Pociągiem jedziemy na Warszawę Zachodnią. Tu czekamy półtorej godziny na pociąg do Poznania.
 

czwartek, 25 maja 2023

Wisienka na torcie, Taj Mahal, moje marzenie

Dziś spełniam kolejne moje marzenie, Taj Mahal.....
Śniadanie od 7, wyjazd o 8. Nasz hotel jest niedaleko, więc przejazd zajmuje nam mniej niż pół godziny. Na miejscu znów są namolni handlarze. Turystów nie ma zbyt wielu, nie ma tłumów, głównie miejscowi, no bo kto jeździ do Indii w maju? To nie sezon, więc przewodnik szybko załatwia bilety dla naszej grupy i sprawnie przechodzimy przez kontrolę bezpieczeństwa, osobno kobiety, osobno mężczyźni. W cenie biletu dostajemy butelkę wody i osłonki na buty, konieczne do zwiedzania Taj Mahal wewnątrz.
 












Zwiedzamy Agrę, dawną stolicę Wielkich Mogołów. Taj Mahal, jedno z najbardziej romantycznych miejsc na świecie, stworzone w dowód miłości do kobiety. Ta najwspanialsza wizytówka Indii została uznana za jeden z siedmiu współczesnych cudów świata i wpisana na listę UNESCO.







To ekskluzywny hotel, wybudowany na wzór meczetu po lewej stronie, by zachować doskonałość proporcji, widoczną w całym kompleksie.





Nooo muszę przyznać, że Taj Mahal robi wrażenie. Niemal się wzruszam tak jest piękny. Oglądamy go ze wszystkich stron, podziwiamy kunszt budowniczych, kamienne detale i inkrustacje roślinne. Wchodzimy do środka, gdzie przez ażurowe arabeski spojrzeć możemy na grobowiec Mumtaz Mahal i Szahdżahana, obchodzimy go wewnątrz dookoła i wychodzimy na palące słońce. Chodzimy po białych, marmurowych płytach, robimy zdjęcia i zachwycamy się.







Wnętrze Tadż Mahal ozdobione było szmaragdami, zrabowanymi przez Anglików. W niszy grobowej, pod kopułą, znajduje się sarkofag Mumtaz Mahal, a obok niego większy – Szahdżahana, umieszczony w mauzoleum przez jego syna Aurangzeba. Sarkofagi te są tylko pomnikami, gdyż prawdziwe groby małżonków znajdują się w podziemiach mauzoleum.















Historia tej miłości wygląda jak jedna z 'Baśni tysiąca i jednej nocy'. W maju 1612 roku dziewiętnastoletnia Arjumand Banu Begum, wnuczka Mirzy Ghiasa Bega, teścia i pierwszego ministra cesarza Dżahangira poślubiła następcę tronu księcia Churrama, który w roku 1627, po śmierci ojca, objął tron jako Shahbuddin Muhammad Szahdżahan.
Arjumand była formalnie trzecią żoną księcia, ale jednocześnie żoną najbardziej kochaną, obdarzoną tytułem Mumtaz Mahal co tłumaczone jest jako „umiłowana ozdoba pałacu”. Małżeństwo Mumtaz Mahal i Szach Dżachana trwało 19 lat. W roku 1631 cesarz udał się na wyprawę wojenną do Dekanu. Właśnie podczas tej wyprawy, 17 czerwca 1631 r. w miejscowości Barhanpur, Mumtaz Mahal zmarła podczas porodu czternastego dziecka – córki, nazwanej Gauhara Begum.









Fasady inkrustowane są agatami, kwiatami z marmuru i wersetami z Koranu, wyrzeźbionymi przez artystę perskiego Amanta Khana Shiraziego.










Rzeka Yamuna





Mauzoleum z białego marmuru w kolorze kości słoniowej, lśniące w oślepiającym blasku słońca.






Prace odbywały się m.in. pod kierunkiem perskiego budowniczego o imieniu Ustad Isa, który po zakończeniu budowy został, według przekazów, oślepiony aby nigdy nie wybudował nic równie pięknego.
Według innych przekazów robotnikom, z tej samej przyczyny, poobcinano kciuki. Tak więc miłość pomieszała się z egoizmem i okrucieństwem.


















Pogrążony w rozpaczy władca postanowił uczcić pamięć żony najwspanialszym grobowcem, jaki widział świat. Przy trwającej 22 lata budowie pracowało 20 tysięcy robotników, artystów perskich, a także europejskich, m.in. z Włoch i Francji.
Mauzoleum wykonane jest z białego marmuru, położone w parku nad rzeką Jamuną, otoczone z 3 stron murem i dostępne tylko z jednej strony. Do mauzoleum prowadzi trzydziestometrowa brama wejściowa z czerwonego piaskowca.
Centralną budowlę, o wysokości ponad 30 metrów wieńczy mierząca 26 metrów kopuła w kształcie cebuli – charakterystyczna dla kultury islamu. W czterech rogach wznoszą się na wysokość 41 m minarety, odchylone lekko na zewnątrz, by podczas trzęsienia ziemi nie uszkodziły mauzoleum.
















































Potem odwiedzamy hurtownię wyrobów z marmuru, są tu inkrustowane panele ścienne, blaty do stołów i stolików, różnego kształtu wazy i wiele rozmaitych drobiazgów, jak szkatułki czy podkładki pod szklanki. Oglądamy pokaz szlifowania malusieńkich elementów, cieniutkich jak papier i mniejszych niż obcięty paznokieć z małego palca. Niebywałe.
 













Trochę tu przy okazji odpoczywamy w klimatyzowanych pomieszczeniach, a później jedziemy do Czerwonego Fortu, gdzie oglądamy budynki pałacowe i spacerujemy po dziedzińcach z krużgankami. Fort Agra to fortyfikacja z czerwonego piaskowca, arcydzieło projektu i konstrukcji objęte patronatem UNESCO. Jest tu miejsce, skąd przy dobrej pogodzie widać z daleka Taj Mahal. A dziś pogoda jest dobra.


























































































































W drodze do Delhi zatrzymujemy się w indyjskim fastfoodzie, The Food Street gdzie zamawiamy fried veg momo i steamed chicken momo oraz mango shake. Płacimy 483Rs.







Potem już tylko przejazd przez Delhi i w hotelu jesteśmy o 18.30. Szybko lecimy na dach i wskakujemy do basenu, by ochłodzić się po upalnym dniu. Reszta, jak zwykle od razu idzie na kolację. Nad miastem unosi się bura chmura smogu.
 






Nasz niezawodny kierowca, Satish Khurana, który bezpiecznie woził nas po całym Radżastanie.



Na kolację jem mugh methi malai, butter paneer, hing jeera ke aloo, tadka dal, oczywiście naan, a na.deser pineapple rajita i różowe lody. Po jedzeniu pakujemy się, bo jutro pobudka o 4 rano i o 4.30 jedziemy na lotnisko.