Od rana uczymy się angielskiego, no powiedzmy, że nie od rana, tylko od przedpołudnia. Asia i Rafał pakują się i wyjeżdżają na tydzień nad morze. My zostajemy z dziećmi. Nie pierwszy raz.
Po południu jedziemy do Gières, gdzie robimy małe randonnee po okolicznych pagórkach, oglądamy fortyfikacje, podziwiamy widoki. Fajne są tu miejsca piknikowe, niemal wszędzie, w parkach, nad rzeką czy jeziorem, stoły z ławami, gdzie można zorganizować pique-nique z przyjaciółmi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz