czwartek, 18 lutego 2021

Książka w parku

Maciej wstaje o 7 i razem z Asią jedzie na skitury. Ja, zgodnie z dewizą slow life, spokojnie zjadam śniadanie i koło południa, jak już się trochę ociepliło, idę do parku. Czytam książkę, a potem robię krótki spacer.



Pod wieczór jedziemy do Carrefour na zakupy. Wielki parking pełen. Jest 17. Zakupy zabierają nam prawie godzinę (wino, krewetki, jakaś wędlina, czekolada). Gdy wychodzimy, parking jest niemal pusty, a ostatni klienci szybko odjeżdżają. Dziwimy się. Zapomnieliśmy, że od 18 jest godzina policyjna ;p





A na kolację raclette, mniam!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz