Przed południem idziemy na plac zabaw, ale to chyba nazwa grubo przesadzona;
jest tu zjeżdżalnia i mała huśtawka, obok dwa bujaki na sprężynach. Jak na
5***** camping to beznadzieja...
Idziemy na spacer, oczywiście w tych czapkach i trąbimy sobie wesoło, a ludzie przyglądają nam się z zaciekawieniem i uśmiechają przyjaźnie ;) Bawimy się na plaży, korzystając z przebłysków słońca.
Potem zwykłe, rutynowe czynności- jedzenie, kąpanie, czytanie bajki. 'Kicia Kocia idzie na basen' znam już prawie na pamięć, czytam ją codziennie :p
Po obiedzie (dzieci, nie naszym) i sjeście Sebastianka zaczynamy urodzinki Adrianka. Na stół wjeżdża tort truskawkowy i zapalamy 3 świeczki, jednocześnie łącząc się video z mamą i tatą w Izraelu. Rodzice śpiewają 'sto lat', my też. Jest kawa i szampan, dla Adriana sok mandarynkowy. Adrian zdmuchuje świeczki, brawo!
Wszyscy mamy kolorowe czapki i okulary, trąbimy w trąby, a nad nami wiszą
kolorowe balony. Potem czas na prezenty :)
Idziemy na spacer, oczywiście w tych czapkach i trąbimy sobie wesoło, a ludzie przyglądają nam się z zaciekawieniem i uśmiechają przyjaźnie ;) Bawimy się na plaży, korzystając z przebłysków słońca.
Potem zwykłe, rutynowe czynności- jedzenie, kąpanie, czytanie bajki. 'Kicia Kocia idzie na basen' znam już prawie na pamięć, czytam ją codziennie :p
Ufff, ciężko być animatorką dziecięcą :p
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz