Rany, pobudka o 7 i o 8.20 jedziemy już elektricką do Starego Smokovca. Tu o 8.45 jedziemy naziemną lanovką na Hrebenok. I ruszamy na szlak Malą Studeną Doliną. Dziś będą wodospady i górskie potoki. I dwa stawy.
Idziemy najpierw do Bilikovej Chaty, potem do Rajnerovej Chaty i do Zamkoskeho Chaty. Wszędzie dużo turystów. I dzieci. I psów. Bez kagańców i bez smyczy. Wydaje się, że większość z ludzi zostaje w tej ostatniej chacie, wypija piwo i borovickę i schodzi na dół.
Gdy jednak ruszamy w górę okazuje się, że maszerują tam tłumy. Ruch jak na Marszałkowskiej, pfff. Mozolnie wspinamy się po kamieniach i głazach aż docieramy do celu, do Teryho Chaty. Tu odpoczywamy pół godziny i zjadamy kanapki.
O 14 wychodzimy ze schroniska, ale jeszcze kolejne pół godziny kręcimy się po okolicy. Są tu dwa stawy, jeden z nich naprawdę wielki i piękny, odbijają się się w nim okoliczne szczyty. Jest cudownie. Szkoda, że pochmurno.
Schodzimy, ja szczególnie ostrożnie ze względu na kolano. I gdy tak sobie idę wgapiona w kamienną ścieżkę słyszę nagle radosne 'Hello Mysys'. Patrzę zdziwiona, a to mój były uczeń, Bartek G. No świat jest doprawdy mały :) Chwilę gadamy i rozchodzimy się w swoje strony.
Zejście do kolejki zabiera nam 3h 15 min; wg znaków powinno to być 1h 45 min. No ktoś tu chyba nie umie czasu przejścia obliczyć. No chyba, że w górach biegamy. Ale nie biegamy. A czas powinien chyba być podany dla przeciętnego turysty.
Zjeżdżamy kolejką, a potem musimy czekać na elektrickę jeszcze 40 minut. Obiad zjadamy w Goralskym Dvore w Velkej Lomnicy: domaca zivanka pečena v alobale, baranią slavnost i dwa duże piwa Kozel, pysznie i płacimy 18,60€.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz