poniedziałek, 12 grudnia 2022

południe wyspy, megalityczne świątynie i Blue Grotto

Dojeżdżamy do Valetta, ale nasz autobus już pojechał/jeszcze nie przyjechał i przyjedzie za godzinę, więc Maciej decyduje, że jedziemy autobusami łączonymi, bo po co czekać? Okazuje się później, że nie jest to najlepszy pomysł. Wprawdzie wyjeżdżamy że stolicy w miarę szybko, ale po drodze utykamy w jakiejś dziurze na dobrych kilkadziesiąt minut. Maciej przeklina, ja się nie odzywam, bo jestem zmęczona i niewyspana po nocy, podczas której mój współspacz koszmarnie chrapał.



Wreszcie przyjeżdża autobus, spóźniony o pół godziny. Jedziemy do Ħaġar Qim i Mnajdra Temples, megalitycznych świątyń, datowanych na 3600 pne. Wstęp mamy już zapłacony dwa dni temu w combo ticket. Obie świątynie położone są malowniczo nad brzegiem morza.
Ruiny Hagar Qim określane są jako unikatowe architektoniczne perły i jedne z najstarszych wolnostojących budowli, wybudowanych przez człowieka, na świecie. Pochodzą bowiem z 3600-3200 p.n.e., z okresu w maltańskiej prehistorii nazywanego Ggantija. Składają się z 5 pomieszczeń z korytarzem pomiędzy nimi i z góry przypominają kształt kobiety. Były to świątynie przeznaczone do oddawania czci matce ziemi i płodności.




















Mnajdra Temples składa się z trzech budynków, dookoła owalnego dziedzińca na środku. Każdy z tych trzech budynków pochodzi z innego okresu historycznego, jednak najstarszy z nich pochodzi 3600-3200 p.n.e. Mnajdra prawdopodobnie służyła celom religijnym, znaleziono tutaj wiele kości zwierzęcych i ofiarne noże, więc mogło to być miejsce składania ofiar zwierzęcych.















Idziemy teraz do Blue Grotto, szosą przecinającą pola, ogrodzone kamiennymi murkami. Ładnie tu. A widok na skalne formacje wprost oszałamiający. Zrywa się wiatr. Wieje strasznie.
 

















Zjadamy ftirę z kiełbasą i jajkiem za 4€, cena wzrosła o 20 centów od banera na ulicy do wejścia do baru.





I idziemy na klify zrobić szybkie zdjęcia, bo za chwilę ma być autobus.
 




















Jest oczywiście spóźniony. Jedziemy jeszcze do Mdiny w Rabacie, ale jest tak zimno i tak mocno wieje, że robimy tylko krótki spacer i postanawiamy wracać do Buggiba.











W hotelu przesadzają z tą ilością jedzenia na kolację... ciągle dokładają nowe... ciekawe, co robią z tym, co zostaje?





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz