czwartek, 13 lutego 2020

Jedziemy do Grenoble

Jest 6.30. Wyruszamy z półgodzinnym opóźnieniem, jak zwykle.
Cztery godziny zajmuje nam droga do Halle. Ruch jest dość duży, ale warunki dobre, tylko na polach gdzieniegdzie leży śnieg. Szkoda, że zrobiło się pochmurno, bo muli.









Bagażnik, jak zwykle, pełen.



Po jedenastej wjeżdżamy do Bawarii, mojej ukochanej. O 13 mamy połowę drogi. A po 16 wjeżdżamy do Szwajcarii. To moja część drogi. Kupujemy vinietę (40€ za rok jeżdżenia po szwajcarskich autostradach). Siadam za kierownicę. Zaczyna padać, potem robi się ulewa. Leje tak bardzo, że przejeżdżam zaledwie 50 km, więcej nie daję rady, bo nic nie widzę. Biedny Maciej, musi jechać dalej. Ściana deszczu, jakby ktoś na szyby wylewał wiadra wody, jedno za drugim.
Leje tak całą Szwajcarię, we Francji ulewa słabnie, ale nadal pada.







Mimo nie najlepszych warunków udaje nam się utrzymać średnią prędkość podróżną 110 km/h. W Grenoble jesteśmy po 14h 45 podróży. Trochę już nas taka długa droga męczy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz